Dotarła. Zapach w pewnym momencie zaczął się do niej zbliżać, a im bardziej intensywny był, tym bardziej zwalniała przestraszona. Zaczęła się niepokoić tym, na kogo trafi i tym, czemu ją tak zainteresował. Na odwrót jednak już było za późno, bo mężczyzna stanął tuż przed nią. Byłoby głupio, jakby teraz nagle uciekła, już lepiej było udawać, że czegoś szukała. Poza tym, cholera, przyciągnął jej spojrzenie na dłużej niż nikt w ostatnim czasie. Przechyliła nawet głowę lekko rozbawiona, zauważając że zachowywał się trochę… zwierzęco i wąchał. Roześmiałaby się, ale nie mogła, przez jeden mały szczegół. Ten mężczyzna… chociaż miał cholernie nieprzyjemny ton, to gdy się odezwał, poczuła dreszcze. Jego zapach stał się nieznośnie intensywny i chamsko wdzierał się do jej nosa, którym sama mimowolnie pociągnęła, czując jak budzi się jej natura wilka. Włoski na jej ciele stanęły jej dęba. A dosłownie chwilę temu chciała się roześmiać, że on ją niuchał. Źrenice jej się boleśnie rozszerzyły, a ciało poczuło dzikie wezwanie. Krew zahuczała w uszach i z trudem wstrzymała warknięcie.
- Oh,
doprawdy? – zapytała zadziornie, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Mierzyła
go intensywnym spojrzeniem i wpatrywała mu się prosto w oczy, niemal rzucając
mu wyzwanie. – A zdawało mi się, że to ty wyszedłeś mi naprzeciw – jeszcze bardziej
przechyliła głowę, unosząc kąciki warg w łobuzerskim uśmiechu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz