Przez chwilę Elion próbował poukładać sobie wszystkie informacje w głowie, nie był zresztą sam, ale Elios był zbyt zdezorientowany by myśleć tak intensywnie, Eliot zbył za to zbyt pijany.
        Czarnowłosy pamiętał chwilę w której opuszczał rodzinne miasto. Pamiętał Eliota trzymającego się spódnicy matki. Pamiętał jak sam zdzierał sobie gardło próbując zawołać go z wozu, tak strasznie bojąc się że zostaną rozdzieleni. Pamiętał, że byli bliźniakami, ale nie kojarzy by w którymkolwiek ze wspomnień pojawiał się trzeci brat. Trzeci? Sam zaczął zastanawiać się czy może nie jest ich więcej, nie miał pewności ile jaj na raz mogą mieć smoki, szczególnie żyjąc wśród ludzi. Zerknął jeszcze na pozostałą dwójkę. 
        Eliot przysiadł znów przy znajomych, prychnął cicho na żart Darena, chociaż sam był raczej dość zmieszony, po czym dla osłody wlał sobie kolejny kieliszek do gardła. Skoro i Daren i Nemora widzieli tamtą dwójkę, nie byli oni raczej halucynacją. 
        — Nie mówiłem bo... nie wiedziałem? Tak w sumie. — Mruknął, zerkając jak pozostałe smoki dosiadają się do stołu. 
        — Jesteśmy bliźniakami — powiedział Elion dość spokojnie, spoglądając na widocznie skołowanego nauczyciela, który najwidoczniej sam był skołowany całym zajściem. — Znaczy, prawdopodobnie trojaczkami, ale...  tego nie pamiętałem — kiwnął na różowowłosego, który właśnie przygarnął sobie którąś z nieużywanych szklanek. 
        — Ja was dwóch w sumie też nieszczególnie — dorzucił wesoło Elios, nalewając sobie trunku — ale całkiem miło się poznać, prawda? 
        Ciemnowłosy, pokiwał głową przytakując, po czym zerknął jeszcze na Nemorę. "Czasami jeden Eliot Velvela w moim życiu to już za dużo" które zasłyszał od kobiety wcześniej było dość wymowne i nieco go rozbawiło. Wyglądało na to, że Eliot nie zmienił się ani trochę przez ostatnie 30 lat. 
        —Wracam do domu—Eliot podniósł się ze swojego krzesła i podszedł do przyjaciół — miło było was dziś widzieć, ale chyba faktycznie za dużo już wypiłem — poklepał po ramieniu zarówno Darena jak i Nemorę po czym bez zawahania ruszył do drzwi. Na moment zerknął jeszcze na sponiewieranego Na'veena siedzącego przed barem, poklepał go po ramieniu i pożegnał się niemrawo po czym ruszył ulicą nieporadnie odpalając papierosa. 

🙤 · ┈┈┈┈┈┈ · ꕥ · ┈┈┈┈┈┈ · 🙦

        Jeszcze tego samego wieczora, chociaż znacznie później, Elion, wraz z uwieszającym się na nim bratem wtargnęli do kwatery jednego z nich, oboje kompletnie pijani i rozbawieni.