Nie przerywał kontaktu wzrokowego, słuchając jej punktu
widzenia. Uważał, że błędnie patrzyła na świat, ale każdy miał prawo do własnej
perspektywy. Chciał ją poznać i pociągnąć dyskusję, bo konfrontowanie ze sobą
różnych wersji sprawiało mu przyjemność. Widział wtedy, jak bardzo ludzie lub
inne istoty się od siebie różniły.
- Moim zdaniem to ma bardzo duże znaczenie – pociągnął dalej trochę zmartwiony jej słowami. – Ludzie zawsze znajdą w tobie coś, do czego mogą się doczepić. Załóżmy, że osiągnęłaś bogactwo, bo naprawdę ciężko na to pracowałaś. Większość ludzi i tak uzna, że okradałaś innych, albo wykorzystywałaś do własnych korzyści. Kiedyś usłyszałem pewne powiedzenie. Nie pamiętam już kto jest jego autorem, ale myślę, że daje do zrozumienia „Choćby ci dusza darła się na strzępy, choćby ci serce z bólu pękać miało, ty pokaż uśmiech, bo ludzie to sępy- wyszydzą, spalą i jeszcze im mało” – uśmiechnął się szeroko. – Nie ma znaczenia, co inni o tobie myślą, bo nie widzą wszystkiego – puścił jej oczko.
- Jasne, chętnie – od razu wyciągnął telefon i podyktował jej swój numer. – Puść mi sygnał – zaraz po tym zapisał jej numer. – Chciałem się udać do biblioteki, żeby znaleźć najstarszą księgę, jaką tutaj mają. Ciekawi mnie, czy jestem tam opisany – roześmiał się, chociaż wcale nie żartował. Wspomnienia powoli wracały, ale on nie do końca wiedział, co tutaj robił. Wiedział, że w jakimś celu powrócił, ale to tyle. – A jeśli tam nie znajdę nic o sobie to pewnie zawędruję do Rudynemtu, bo słyszałem, że jego właścicielka ma dostęp do wielu artefaktów i do wiedzy, o których dyrektor akademii nawet nie słyszał. To może tam coś mi się przypomni. A ty gdzie się kierujesz?
- Moim zdaniem to ma bardzo duże znaczenie – pociągnął dalej trochę zmartwiony jej słowami. – Ludzie zawsze znajdą w tobie coś, do czego mogą się doczepić. Załóżmy, że osiągnęłaś bogactwo, bo naprawdę ciężko na to pracowałaś. Większość ludzi i tak uzna, że okradałaś innych, albo wykorzystywałaś do własnych korzyści. Kiedyś usłyszałem pewne powiedzenie. Nie pamiętam już kto jest jego autorem, ale myślę, że daje do zrozumienia „Choćby ci dusza darła się na strzępy, choćby ci serce z bólu pękać miało, ty pokaż uśmiech, bo ludzie to sępy- wyszydzą, spalą i jeszcze im mało” – uśmiechnął się szeroko. – Nie ma znaczenia, co inni o tobie myślą, bo nie widzą wszystkiego – puścił jej oczko.
- Jasne, chętnie – od razu wyciągnął telefon i podyktował jej swój numer. – Puść mi sygnał – zaraz po tym zapisał jej numer. – Chciałem się udać do biblioteki, żeby znaleźć najstarszą księgę, jaką tutaj mają. Ciekawi mnie, czy jestem tam opisany – roześmiał się, chociaż wcale nie żartował. Wspomnienia powoli wracały, ale on nie do końca wiedział, co tutaj robił. Wiedział, że w jakimś celu powrócił, ale to tyle. – A jeśli tam nie znajdę nic o sobie to pewnie zawędruję do Rudynemtu, bo słyszałem, że jego właścicielka ma dostęp do wielu artefaktów i do wiedzy, o których dyrektor akademii nawet nie słyszał. To może tam coś mi się przypomni. A ty gdzie się kierujesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz