Nemora wyszła na dziedziniec szkoły i przemknęła
niezauważalnie między krzakami, stąpając ostrożnie po oblodzonej kostce.
Kilka jardów dalej skręciła w lewo i w mgnieniu oka znalazła się w
samym środku studenckiego rozgardiaszu. Chaotycznym rozmowom towarzyszył
siwobury dym unoszący się ponad głowami uczniów, którzy zaaferowani
szkolnymi plotkami, zbyt zajęci byli, by przejąć się zdrowiem swoich
płuc. Choć palarnia nie była do końca legalnym miejscem, bo na terenie
szkoły obowiązywał w końcu bezwzględny zakaz palenia, władze uczelni już
dawno temu przymknęły oko na ten jeden występek, dając swoim studentom
chwilę oddechu od emocjonujących zajęć.
Pani Hardam
poprawiła wełnianą czapkę i uśmiechnęła się ciepło, kiedy w tłumie
obcych ludzi, dostrzegła kogoś znajomego. Elijah Garcia nie należał
wprawdzie do pracowników naukowych uczelni, ale był osobą bardzo
inteligentną i dodatkowo serdeczną. Nie znali się zbyt dobrze, ale na
papierosie przyłapywała go dość często. Choć czasami to on przyłapywał
ją.
— Pan Elijah. Miła niespodzianka. Musi pan mieć naprawdę końskie zdrowie, żeby tyle palić.
Poczucie humoru Nemory często chwiało się na pograniczu lekkiego
rasizmu, ale wydawało jej się, że wszystko, co mówiła, mieściło się
raczej w granicach dobrego żartu.
— Jak tam studia?
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz