Nie wiedzieć czemu, Eliot całkiem lubił klimat tych wszystkich spotkań z innymi nauczycielami "w cywilu". Być może dlatego, że lubił się napić, a to była do tego idealna okazja, być może dlatego, że pomimo towarzyskiej natury, poza gronem nauczycielskim Velvela nie miał zbytnio żadnych innych znajomych. Nawet towarzystwo dyrektorki nie było takie straszne skoro miał do kogo w końcu otworzyć pysk.
        Mężczyzna roześmiał się ciepło słysząc przytyk ze strony diabliska. Oczywiście w żaden sposób go to nie dotykało, jak na smoczy wiek był wciąż całkiem młody, chociaż fakt faktem, niektórym śmiertelnikom już odbija bo dobiciu trzydziestki. 
        Pośpiesznie zamówił coś dla siebie, i zlustrował pozostałych wzrokiem, zawieszając na dłuższy moment spojrzenie na błękitnowłosym. Zdążył jeszcze rzucić krótkim "Będzie ktoś jeszcze?" zanim rozmowa zdążyła zboczyć na kompletnie inne tory.
        — Hmm... Wendigo? — Uniósł brew. Słyszał co prawda pogłoski, ale nie sądził, by któraś z nich była prawdą, ale sądząc po reakcji Aquaty, w plotkach musiała być też odrobina prawdy.
        — Cholera, to nie jest w sumie takie proste. Nie wiemy w sumie co takiej istocie siedzi w głowie, nie? Może i byłoby to logiczne żeby się bała podejść zbyt blisko szkoły, ale no... nigdy tego nie wiesz na dobrą sprawę. Zresztą co gdyby natrafiła najpierw na ucznia który nie ma żadnych mocy? Albo ma, ale takie którymi nie da rady się bronić? Zje go zanim ktokolwiek zauważy. — Ułożył dłoń na ustach, pogrążając się w coraz mroczniejszych scenariuszach. 
        Dopiero po dłuższej chwili wyrwał się z tego transu i zerknął na pozostałych jakby właśnie się obudził. 
        — Może nie będzie aż tak źle...?