Od kiedy tylko pami臋ta艂, w ksi膮偶kach cz臋sto widywa艂 smoki ziej膮ce ogniem czy te偶 pluj膮ce dymem. W dzieci艅stwie cz臋sto zastanawia艂 si臋 czy gdy doro艣nie te偶 b臋dzie w stanie to robi膰, czy b臋dzie silnym pot臋偶nym smokiem, 偶yj膮cym gdzie艣 na jakie艣 mrocznej wie偶y, w kt贸rej trzyma艂by niesko艅czone bogactwo.
W艂a艣nie sko艅czy艂 trzydzie艣ci pi臋膰 lat, a jedyny dym, jaki by艂 w stanie z siebie wyplu膰 to ten z papierosa, kt贸rym zaci膮gn膮艂 si臋 kr贸tk膮 chwilk臋 temu. Ba, nie m贸g艂 nawet przybra膰 w pe艂ni smoczej formy, chocia偶 jego sk贸ra by艂a gdzieniegdzie pokryta 艂uskami, chyba jedyne co mia艂 z prawdziwego smoka to skrzyd艂a, kt贸rych ba艂 si臋 u偶ywa膰. G贸ry pieni臋dzy, te偶 zreszt膮 wci膮偶 nie mia艂, jedyne co mu pozosta艂o to cieszy膰 si臋 drobnymi przyjemno艣ciami w 偶yciu, takimi jak wyj艣cie na picie w ostatnie dni wakacji. Eliot odetchn膮艂 ci臋偶ko i rzuci艂 niedopa艂ek na bruk, po czym przydepn膮艂 eleganckim butem.
Chwil臋 wcze艣niej widzia艂 jak do baru wchodzi dyrektorka akademii, razem z paroma innymi nauczycielami, przywita艂 si臋 z nimi szybkim skinieniem g艂owy, a sam do lokalu poszed艂 dopiero gdy upewni艂 si臋, 偶e papieros faktycznie jest dogaszony.
— Hej, stary diable — rzuci艂 pogodnie, klepi膮c Darena po plecach, gdy tylko dotar艂 do stolika, przy kt贸rym siedzia艂a reszta kadry nauczycielskiej.
— Mam nadziej臋, 偶e du偶o mnie nie omin臋艂o?
Plotka 3
Ju偶 wkr贸tce...
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz