— I z pomocą do takich uczniów przychodzi Pani. Nigdy nie widziałem Pani zdenerwowanej, serio, denerwuje się Pani w ogóle? — faktycznie sam też się tak zachowywał, z pewnością tak było. Czasem bywał głośny, ale raczej nie w miejscach publicznych, a w prywatnym gronie swoich znajomych.
Nie uważał też, że to zła cecha, tylko na co dzień - dość denerwująca.
— Ja nie mówię, że jestem święty, co to, to nie. Ale jak patrze an te kible, to aż rzygać mi się chce za przeproszeniem. Przez to w moich oczach to banda... A z resztą — nie dokończył, wyraźnie kobieta dawała mu aluzje, że nie kręcą jej takie tematy, w sumie też się nie dziwił. On z koli czasem lubił poplotkować, ba, nawet czasem po obgadywać ludzi. Poza tym był zbyt dumny, by przyznawać się do jakichkolwiek błędów, czy też słabości. Postanowił machnąć na ten temat ręką i go nie kontynuować, w każdym, bądź razie.
Kolejnych jej słów, wysłuchał z dużo większym zaciekawieniem, Uuu, to zabrzmiało niefajnie, dość poważnie. Poprawił swoje kasztanowe włosy, gdy te znów zaczęły mu opadać na czoło. Zmienił nieco posturę ciała, tylnymi kopytami opierając się jedną o drugą, tak jak ludzie często to robili nogami, by się utrzymać na zmęczonych nogach. Jego kopytka były dość zmęczone, musiał to przyznać - w końcu ten zamek był ogromny. Jego mimika twarzy zmieniła się wyraźnie, usta nieco się zwęziły, a kąciki ust poszły w dół, za to brwi - przeciwnie, w górę, ukazując przy tym zdziwieniem.
— Z tego co słyszałem, to dyrektorka wyszła na imprezę dużo wcześniej, widziałem ją śpieszącą się razem z Panem Clementem i kimś jeszcze, ale się nie przyglądałem — zaczął mówić w lekkim zastanowieniu, może to nieładnie, ale posłuchał trójkę personelu, może nie celowo, ale jednak.
— Może zapomniała całkiem o tym? — dodał spoglądając w górę i dogaszając ostatniego papierosa na dziś o zimny, ośnieżony murek. Mogła też dać jej znać telefonem, toteż napisać SMSa, ale to tylko jego podejrzenia. Na kolejne słowa o potworze, strzelił sobie całą piąstką i wygiął dłoń do tyłu w celu rozluźnienia jej na chwile. Miał dość spięte ręce, od pracy, która mimo wszelkich uwag uczniów - była wymagająca i wcale nie lekka.
— No jest, ale dużo niebezpiecznych stworów jakoś koegzystuje z innymi, więc czemu i to stworzenie by nie mogło przy jakiś restrykcjach jak Ghule, czy wampiry? — raczej nie uważał, że przemoc była rozwiązaniem, ewentualnie w jakiejś chorej, patologicznej sytuacji bez wyjścia. Nie bez powodu chciał zostać lekarzem, mało tego, chciał zostać lekarzem ze specjalizacją chirurgii.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz