Życie Aurory w ciągu ostatnich dni nie rozwijało się zbyt dobrze. Po dotarciu do Everfar, pierwsze noce spędziła jednak na ulicy, a pieniądze otrzymane od Nemory przeznaczyła na zakup nowych, pasujących ubrań (Były one męskie, ale damskich na jej rozmiar w sklepie niemieli), dodatkowo, kupiła plecak, gdzie mogła przechowywać świeże ubrania i swój skromny dobytek. Szkła okularów nadal były popękane, właściwie jedno, ale z tym Aurora nie mogła niczego zrobić.
Żywiła się w kostnicy, czasem udało jej się kogoś wykopać z cmentarza. Smakowało zdechle i zatęchle, jak nieświeże, długo leżące mięso, ale musiało jej wystarczyć. Nie zawadzała nikomu, próbowała jakoś przeżyć, wiązać koniec z końcem, aż w końcu pojawiła się Cisza.
Wiedziała już mniej więcej gdzie szukać, Akademia Nook of Wolves, szkoła. "Co, jebany pedofil?", pomyślała tylko, wiedząc, że Cisza jest tak stara jak świat, a szuka gówniary. Westchnęła tylko, płacił jej świeżym mięsem, pieniędzmi, nie mogła narzekać. Cisza wysłał ją do akademii, podpowiedział, że szukają kogoś do pracy, polecił podawać się za wampira, by otrzymywać świeżą krew.
"Ludzie przecież też są utrzymywani na płynnych posiłkach" przeszło jej przez myśl.
Dumat i tak miał dostarczać jej mięso w zamian za wiedzę o dziewczynie. Uczciwy układ.
Tak więc Aurora porzuciła Everfar, jechała tym samym rozklekotanym autobusem, już nieco lepiej wyposażona, z ubraniami, szczotką do włosów i przestarzałym telefonem, który mógł dzwonić... i na tym jego funkcję się kończyły. Zaczynała od zera, nie był to zły start.
Wyszła z autobusu niedaleko chaty Nemory, wiedziała, że zwróci jej pieniądze i zapewni ochronę, za troskę i opieką, którą została otoczona.
Miała ogólny zarys tego, gdzie znajdowała się ta cała akademia, więc kierowała się tam. Droga przez las doprowadziła ją w końcu do ogromnego budynku, wyglądający jak baśniowy zamek. Fascynujące...
Dostrzegła wysoką postać, zmierzającą w jej kierunku. Dziewczyna, niemal tak ogromna jak ona...
Aurora rzadko spotykała wysokie kobiety, podobne do siebie, zaczęła więc przyglądać się jej z uwagą. Chyba wychodziła z akademii. Badała dokładnie wzrokiem nieznajomą, egzotyczna uroda, wyraźnie zaznaczony nos, nie pachniała jak zwykłe humanoidy, towarzyszyła jej inna woń.
— Cześć! — zawołała. — Jesteś stąd? W sensie z akademii? Chciałam odpowiedzieć na ogłoszenie o pracę, ale nie za bardzo wiem jak się tu poruszać...
Podeszła do dziewczyny, nie czując ani głodu ani gniewu. Aurora dawno nie czuła zwyklej neutralności...
— Jestem Aurora, mam tu pracować — przedstawiła się.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz