Uśmiechnął
się do dziewczyny, wyczuwając ironię w jej głosie i spojrzał na nią trochę
łobuzerskim wzrokiem.
- Rozgrzewa mnie moja gorąca osobowość – zażartował jak to miał w zwyczaju, schylając się po koszulkę, która leżała pod jego nogami. Faktycznie, była zima w górach, ale od czasu, jak zaczął się budzić coś go rozgrzewało od środka. O ile natura dookoła niego emanowała ciepłem, on sam czuł się podobnie. Być może miało to związek z jego pochodzeniem i tym, kim, albo raczej czym był. Strażnik to tylko nazwa potoczna, nie pamiętali pierwotnej, choć próbowali sobie przypomnieć.
- Pływanie w dziczy mnie uspokaja – odpowiedział, zarzucając w końcu górną część ubrania na siebie i zgarniając włosy do tyłu, bo zaczynały mu wpadać do oczu. Nawet, jakby je ściął to od razu by odrosły. Coraz bardziej zmieniał się jego wygląd tak, aby wyglądał tak jak wtedy, kiedy pojawił się po raz pierwszy. Niestety jeszcze brakowało mu równowagi.
- Chętnie – zarzucił ręcznik przez ramię i podszedł do dziewczyny, przyglądając się jej dosyć uważnie. Jej oczy przez chwilę miały bardzo niecodzienny kolor, fiołkowy. – Argus Ray, miło mi – wyciągnął dłoń w jej kierunku na powitanie. – Przepraszam, ale choć kojarzę twoją twarz to z imionami zawsze miałem problem… Masz w sobie coś dzikiego – dodał też lekko przechylając głowę w dół i wpatrując się prosto w jej oczy bez żadnego skrępowania.
- Rozgrzewa mnie moja gorąca osobowość – zażartował jak to miał w zwyczaju, schylając się po koszulkę, która leżała pod jego nogami. Faktycznie, była zima w górach, ale od czasu, jak zaczął się budzić coś go rozgrzewało od środka. O ile natura dookoła niego emanowała ciepłem, on sam czuł się podobnie. Być może miało to związek z jego pochodzeniem i tym, kim, albo raczej czym był. Strażnik to tylko nazwa potoczna, nie pamiętali pierwotnej, choć próbowali sobie przypomnieć.
- Pływanie w dziczy mnie uspokaja – odpowiedział, zarzucając w końcu górną część ubrania na siebie i zgarniając włosy do tyłu, bo zaczynały mu wpadać do oczu. Nawet, jakby je ściął to od razu by odrosły. Coraz bardziej zmieniał się jego wygląd tak, aby wyglądał tak jak wtedy, kiedy pojawił się po raz pierwszy. Niestety jeszcze brakowało mu równowagi.
- Chętnie – zarzucił ręcznik przez ramię i podszedł do dziewczyny, przyglądając się jej dosyć uważnie. Jej oczy przez chwilę miały bardzo niecodzienny kolor, fiołkowy. – Argus Ray, miło mi – wyciągnął dłoń w jej kierunku na powitanie. – Przepraszam, ale choć kojarzę twoją twarz to z imionami zawsze miałem problem… Masz w sobie coś dzikiego – dodał też lekko przechylając głowę w dół i wpatrując się prosto w jej oczy bez żadnego skrępowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz