Przechadzając się i nucąc pod nosem z lekką chrypką, udała się w stronę ogrodów japońskich. Usłyszała z tamtego kierunku, bliżej niezidentyfikowany dźwięk wody, który nieco ją zmartwił. Ścieśniła wokół siebie swój płaszcz i poprawiła beżową torebkę. Udała się dalej, by zobaczyć, nieco niecodzienny widok. Chłopaka w oczku, dość dużym co prawda - ale jednak. Pływały tam ryby koi. Zanim się jednak przyjrzała, ten już wyszedł z wody i zdążył się częściowo ubrać. Zmarszczyła nieco brwi, oburzona tym widokiem. Cóż, kto mu na to pozwolił? W tej szkole naprawdę są same potwory. Westchnęła i odwzajemniła ciepły uśmiech chłopaka, mimo wszystko. Nie mogła być złośliwa. Przynajmniej nie na pierwszy rzut oka. Ironia zawsze jest akceptowalna.
— Nie jest Ci zimno, kochany? — zapytała miło. Może nieco ironicznie. Tylko troszeczkę. Bądź co bądź byli w górach, na dodatek spadł śnieg. podrapała się niezręcznie nieco nad brwią, wskazującym palcem.
— A tak poza tym... to tak, podziwiam urodę tego ogrodu... Ale nie spodziewałam się, że znajdę kogoś w sadzawce — zaśmiała się, bardziej sama do siebie niż do niego. Spojrzała na jego tors, odwróciła dłoń, by góra była skierowana ku ziemi i wskazującym palcem wskazała na górną część ubrania. Bardzo delikatny, płynnych ruch. Szybko jednak wróciła do naturalnej postawy.
— Ubierz się, mimo wszystko woda jest cieplejsza niż powietrze — rzuciła tylko, zamknęła na chwile oczy, a gdy się otworzyły były one świecące... Fiołkowe... Wpatrywały się w dusze chłopaka, szukając jego emocji. Zawstydziła się i odsunęła się odrobinę. Jej policzki zrobiły się rumiane, a ona sama odkaszlnęła, bo miała lekką chrypkę od rana, którą ją już niemiłosiernie męczyła.
— Może chcesz mi potowarzyszyć w spacerze? — w sumie czemu nie? Ona go znała. Wiedziała z jakiej klasy był. Poza tym, kojarzyła prawie wszystkich, nie licząc nowych osób. Nagle poczuła jakiś niepokój.
Wyjęła telefon i spojrzała na godzinę. Zmarszczyła lekko nos i wróciła wzrokiem do swojego kolegi z akademii, który powoli zarzucił na swoje ramiona resztę ubrań. Westchnęła z ulgą, nie przywykła do rozebranych ludzi, mimo tysięcy lat, jakie już żyje. Sama też rzadko się rozbierała. Nawet na plaży.
— To co? — zapytała ponownie po chwili, a jej oczy zalśniły dziko, na krótką sekundę.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz