- A to masz inną formę? – zapytał odruchowo jak przygłup, bo
przecież skoro o tym mówiła to oczywistym było, że tak, miała też inną formę.
Gdyby Argus w tym momencie nie miał zajętych dłoni zapewne uderzyłby się w
czoło załamany swoim idiotyzmem. Przecież zważywszy na to, że on sam miał też
inną formę, nie powinno go dziwić to, że nie tylko on miał taką naturę. Zapewne
wiele osób, które pojawiło się w akademii posiada podobny problem, albo podobną
umiejętność. Wszystko zależy od punktu widzenia.
- To chyba teraz nikt nie zna trudnych imion… - zamyślił się, przypominając sobie jedno z bardzo dawnych czasów. Roześmiał się, gdy wybrzmiało w jego głowie i poczuł ogromny zastrzyk nostalgii. Tęsknił za początkami. Za każdym razem, kiedy się odradzał uderzało go to coraz bardziej. Kierunek, w którym zmierzał świat w ogóle mu się nie podobał. Osłabiał go, a jednocześnie musiał go chronić. Niewdzięczna robota, ehh…
- Myślę, że trochę się mylisz – odpowiedział, opuszczając dłoń. Dziewczyna zdążyła od niego odskoczyć, kiedy złapał ją za ucho i chociaż trochę mu było szkoda, to jednak to rozumiał. Jak on nie znosił, kiedy ktoś go łapał za ogon w drugiej formie. To było bardzo wrażliwe miejsce, tak jak uszy Ceity, co wskazały mu rumieńce na jej policzkach. – Wszystko co przytrafiło ci się w życiu doprowadziło cię do osoby, którą teraz jesteś. Czy jesteś z samej siebie zadowolona? Czy doceniasz siebie samą? – odnosił wrażenie, że tak, ale nie mógł być pewien. Jej odpowiedź miała mu to rozjaśnić za chwilę, a w międzyczasie kiwnął głową ze zrozumieniem. – Trochę tak. Kiedy wracają do mnie wspomnienia jest to tak intensywne, że potrzebuję dać gdzieś temu ujście, albo po prostu od tego uciec. Swoje własne emocje przytłaczają, a co dopiero czyjeś…
- To chyba teraz nikt nie zna trudnych imion… - zamyślił się, przypominając sobie jedno z bardzo dawnych czasów. Roześmiał się, gdy wybrzmiało w jego głowie i poczuł ogromny zastrzyk nostalgii. Tęsknił za początkami. Za każdym razem, kiedy się odradzał uderzało go to coraz bardziej. Kierunek, w którym zmierzał świat w ogóle mu się nie podobał. Osłabiał go, a jednocześnie musiał go chronić. Niewdzięczna robota, ehh…
- Myślę, że trochę się mylisz – odpowiedział, opuszczając dłoń. Dziewczyna zdążyła od niego odskoczyć, kiedy złapał ją za ucho i chociaż trochę mu było szkoda, to jednak to rozumiał. Jak on nie znosił, kiedy ktoś go łapał za ogon w drugiej formie. To było bardzo wrażliwe miejsce, tak jak uszy Ceity, co wskazały mu rumieńce na jej policzkach. – Wszystko co przytrafiło ci się w życiu doprowadziło cię do osoby, którą teraz jesteś. Czy jesteś z samej siebie zadowolona? Czy doceniasz siebie samą? – odnosił wrażenie, że tak, ale nie mógł być pewien. Jej odpowiedź miała mu to rozjaśnić za chwilę, a w międzyczasie kiwnął głową ze zrozumieniem. – Trochę tak. Kiedy wracają do mnie wspomnienia jest to tak intensywne, że potrzebuję dać gdzieś temu ujście, albo po prostu od tego uciec. Swoje własne emocje przytłaczają, a co dopiero czyjeś…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz