Prowadziła ją za rękę. Tak dawno nie czuła ciepła dłoni, ludzkiego dotyku. Everfar, stolica, czyli przewędrowała co najmniej tysiąc kilometrów podczas ostatnich miesięcy. Westchnęła głośno. Kobieta trzymała jej ubłocone i zakrwawione dłonie, nie przejmując się tym. Dziwne...
— Everfar to duże miasto? — spytała, rozglądając się niepewnie na wszystkie strony, szukając zagrożenia.
Wokół jednak panowała cisza. I tylko chrzęst śniegu pod butami kobiety i pod jej stopami zakłócał ją. Czuła się zmęczona, wypruta z emocji i chęci do życia. Nie miała apetytu, nie w takiej chwili..., ale wraz z dotarciem do miasta wiedziała, że będzie musiała się jakoś posilić.
— O przeklętych nie ma co się martwić... — mruknęła bardziej sama do siebie niż do nieznajomej.
Rozglądała się po lesie, aż w końcu zauważyła ślad cywilizacji, zapewne chatę, w której mieszkała kobieta.
— Giną tu często ludzie? — spytała już bardziej dla własnej wiedzy.
Jeśli często ludzie znikali w tych lasach, to kilka osób w jej zębach nie zrobiłoby różnicy...
— Swoją drogą, dziękuję za gościnę. Nie czuję się tak źle, wiem, że wyglądam jeszcze gorzej, ale to po prostu mój urok, taka twarz..
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz