Zaraz po skończeniu szkoły, jakimś cudem Kára zdołała znaleźć ogłoszenie o pracę i to właśnie tam spędzała znaczną połowę swojego dnia od kilku tygodni. Trudno było powiedzieć, że wracała wycieńczona, bo wcale tak nie było, ale nigdy też nie miała siły na wygłupy i żarty, bo Szkoła Walki Wręcz była bardzo wymagającym miejscem.
Kára nigdy nie była aż tak ustatkowana, jak w tamtej chwili i póki co właściwie sama jeszcze nie wiedziała, czy takie życie na pewno ją cieszy. Nierzadko miała chęć znów wyruszyć w przygody pełne niebezpieczeństw, ale wtedy prędko przypominała sobie, że chyba nie potrafiłaby ponownie zostawić swoich przyjaciół i wszystkiego, co zdołała zbudować właśnie tutaj. W Taau, chociaż względnie, czuła się bezpieczna, bo od lat nie słyszała tutaj żadnej wzmianki ani o Asgardzie, ani o Odynie, a podróże wiązały się przecież z ryzykiem, że w końcu jej szczęście się skończy, a ona sama zostanie pojmana.
— Cześć, cześć — pospiesznie objęła swoją przyjaciółkę i weszła do środka jej przytulnego mieszkania, trochę wyczerpana długotrwałym procesem podróży do domu Cëiteag.Kára nigdy nie była aż tak ustatkowana, jak w tamtej chwili i póki co właściwie sama jeszcze nie wiedziała, czy takie życie na pewno ją cieszy. Nierzadko miała chęć znów wyruszyć w przygody pełne niebezpieczeństw, ale wtedy prędko przypominała sobie, że chyba nie potrafiłaby ponownie zostawić swoich przyjaciół i wszystkiego, co zdołała zbudować właśnie tutaj. W Taau, chociaż względnie, czuła się bezpieczna, bo od lat nie słyszała tutaj żadnej wzmianki ani o Asgardzie, ani o Odynie, a podróże wiązały się przecież z ryzykiem, że w końcu jej szczęście się skończy, a ona sama zostanie pojmana.
— Jest pięknie, naprawdę ładnie. Ah, lej już to wino, bo chyba potrzebuję trochę relaksu — machnęła ręką i spojrzała w stronę lisicy z delikatnym uśmiechem wręczając jej butelkę niedrogiego alkoholu.
— Jak ci minął dzień?
— Jak ci minął dzień?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz