Jelly wciąż nie mogła dowierzyć, że NamGi, ten NamGi, który jeszcze w szkole dałby się pokroić dla Roweny, teraz, na samą myśl o niej jest obojętny. Chłodny. W ogóle, obserwując teraz NamGiego i widząc jak się zmienił poczuła się przy nim jak głupia nastolatka, którą była jeszcze w Nook of Wolves. On dorósł, zmienił się, a Jelly nadal błądziła w ciemnościach.
Westchnęła głośno, gdy usłyszała, że BaoCheng najprawdopodobniej nie ma czasu. Nie powinna być zdziwiona, w końcu sama narzuca się ludziom, chcąc rozwiązać swoje nieistotne, stworzone na własne życzenie problemy.
Zakrztusiła się herbatą, słysząc słowa NamGiego, pochyliła się i zaczęła kaszleć.
— Och, NamGi. Jeśli znasz się na magii lodu to chętnie — rzuciła zmęczona, wykładając się na pufie. Doszła do tego momentu w życiu, gdzie było jej już wszystko jedno. — Generalnie, cała sprawa rozbija się o moją nastoletnią głupotę i w sumie mogłabym pójść do Gideona to wszystko odkręcić, ale muszę jeszcze sprawdzić parę rzeczy. Dlatego pytałam o BaoChenga.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz