Cëiteag miała rację, ja i ona byłyśmy zupełnym przeciwieństwem, ale może i dobrze. Widać to, że dziewczyna jest bardzo przyjaźnie nastawiona i to nawet do mnie. Z ognistymi nigdy się nie dogadywałam i to pewnie temu, że z każdym lub każdą napotkaną skakaliśmy sobie do gardeł przez sposób bycia. Może.. nie nie. A może jednak? Może nie będzie tak źle spędzić trochę czasu z tym słodkim liskiem. Jednak kiedy zaproponowała zabawę w śniegu to aż znieruchomiałam, nawet nie miałam szansy odpowiedzieć bo Cëiteag wybiegła zza drzwi jak tylko ktoś je otworzył. Śnieg jest cudowny ale nie dla mnie.. Ale może, może chodź chwila nie zaszkodzi. Jestem ciepło ubrana i to w sumie bardzo. Jeśli coś by się działo mogę przecież wrócić do stołówki przecież. Dobra Yelena, wychodź, tak.
Jak tylko znalazłam się za drzwiami ciepłego pomieszczenia i stanęłam w mroźnej krainie to od razu poczułam na swojej twarzy ten chłód. Nie było to złe, ponieważ dopiero po jakimś czasie moja ogniokrwista natura upomni się jakoś, że tracę temperaturę. Lisiczka turlała się w śniegu i skakała z jednego miejsca na drugi co jakiś czas zatapiając się w śnieżnym puchu.
Uklęknęłam przy ziemi i dotknęłam zimnego podłoża, które pod wpływem mojego ciepła szybko się roztapiało, stwierdziłam, że skoro ma coś z tego wyjść muszę założyć rękawiczki, tak też zrobiłam.
-Jest pięknie. Pierwszy raz od lat dotykam śniegu-przyznałam dziewczynie.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz