Tylko co zdążyłam dołączyć do tej szkoły, a oni już zabrali nas na jakiś wyjazd. Podobało mi się to jak i nie, ponieważ Alaric nadal nie przyjechał do samej szkoły, wiedziałam że miał być kilka dni po mnie ale, żeby aż tak? Jak dowiedział się o tej wycieczce to od razu poprosił abym nas zgłosiła, obiecał, że moimi dolegliwościami od zimna się zajmiemy, nie wiedział jednak tego, że wyszło na to, że ja jadę a on nie bo nie jest jeszcze uczniem.
Cieszył mnie więc ten wyjazd tak bardzo jak tylko można się domyślić. Odwrotu już nie było, moje tłumaczenia o tym, że nie lubię zimna nie przeszły więc kij z tym, jadę i koniec. Spakowałam ze sobą tylko jedną walizkę, oczywiście same najcieplejsze ciuchy jakie tylko można było. Nie wiem jak oni to widzą ale ja już nie widzę tego w ogóle, ja i śnieg? błagam. Gdzie jest Alaric i jego spiepszony pomysł o wycieczce?! Ino tylko go zobaczę..Dość wkurzona wsiadłam do wielkiej maszyny wiozącej nas do piekła i zajęłam jedno z pustych miejsc, obok mnie nikt nie siedział, ale do czasu, więc tym bardziej byłam zirytowana. Zignorowałam dziewczyny siedzące obok i założyłam słuchawki odpalając muzykę, słuchałam różnych gatunków, ale przeważał rock. Kiedy się lekko odprężyłam zamknęłam oczy i postanowiłam zasnąć by odnowić chodź troszkę energii, przykryłam się pledem co widziałam wzbudziło zdziwienie u innych sąsiadujących pasażerów, ale nie przejęło mnie to. Potrzebowałam więcej ciepła by przeżyć podróż z pociągu do miejsca pobytu.Obudziło mnie krzątanie się wszystkich, wyciąganie walizek z półek i głośne gadanie, śmiechy i krzyki z radości. Zdjęłam z siebie okrycie i momentalnie uderzyło we mnie zimne powietrze, świetnie. Spakowałam go i również ruszyłam w stronę wyjścia z pojazdu. Kiedy tylko wyszłam został mi ofiarowany kluczyk do domku numer 3, dowiedziałam się przy okazji, że sama w tym domku nie będę, no dobra. Napisałam tylko do Alarica, że jestem na miejscu i jest pieprzonym matołem, że się spóźnił i przez niego będę tutaj sama, w zimnie. Gdy weszłam do naszego domku, wiedziałam już, że może i tak źle nie będzie, no ale mimo wszystko trafiłam w śniegowe piekło. Bardzo lubiłam śnieg, ale tylko za szybą, lub w filmach, nie na mojej skórze. Do wyjścia z domku przekonały mnie wieści o gorącej czekoladzie w stołówce, czekolada i to jeszcze gorąca, no nie oszukam...uwielbiam! Stołówka była wielka, aczkowiek na razie tylko parę osób zajęło w niej miejsce. Wzięłam kubek czekolady i napawałam się jej ciepłem w moich dłoniach.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz