Cëiteag była zachwycona już od samej pobudki. Dobry humor utrzymywał się wraz z udaną randką z przystojnym i miłym, jak się okazało nauczycielem. Nie mogła się doczekać wycieczki, która mogła się skończyć tylko w jeden sposób... A dokładniej drinkami z jej przyjaciółkami i to na dodatek, w większej ilości śniegu! Wyskoczyła z łóżka w formie lisa, budząc pozostałą dwójkę dziewczyn i dopasowując do małej walizki jeszcze parę ważnych dla niej drobiazgów. Jako, że była zimnokrwista, chłód raczej rzadko na nią jakoś bardziej wpływał. Lubiła taką pogodę i też nie musiała jakoś grubo się przy niej ubierać.
A mimo to i tak zarzuciła śliczną wełnianą sukienkę do kostek z grubym futrem dookoła szyi i dekoltu. Wzięła do tego wygodne, ale śliczne buty zimowe i zebrały się z Kárą oraz Crystal na miejsce zbiórki, a zaraz potem do ciepłego pociągu. Zajęły miejsce czteroosobowe i zaczęły prowadzić wesołą, ożywioną rozmowę na różne tematy. Głównie obgadywały każdego, kto nawinął im się akurat w promieniu ich ciekawskiego spojrzenia. Obgadały nawet koleżankę Káry - Cristabel, bo akurat była niedaleko nich w przedziale wagonu. Że wyglądała jakoś promienniej niż zwykle. Cëity zastanawiała się, czy rudowłosa też miło spędziła ostatnią noc. Rozmowy ustały w połowie drogi, gdy dziewczyny oddały się swoim zajęciom, lisiczka zajęła się czytaniem książki i słuchaniem muzyki na słuchawkach.
Podróż była w miarę spokojna i szybka. Gdy dotarli na miejsce, okazało się, że jedna z przyjaciółek miała być w innym domku. W sumie to nie był żaden problem, bo dziewczyna i tak zapewnię będzie przychodziła do ich domku. Cëity szybko zajęła pierwsze, lepsze łóżko przy oknie, żeby miała fajny widok, po czym wybiegła z drewnianego, dość przytulnego pomieszczenia, na stołówkę. Na początku nie zwróciła na nikogo uwagi - z resztą też nie bardzo było na kogo, bo prócz niej byli tam dwaj inny chłopcy i jakaś niezadowolona dziewczyna. A przynajmniej miała taki wyraz twarzy. Nalała sobie gorącej czekolady, przybrała na usta szeroki uśmiech i podeszła do nowej dziewczyny. Wiedziała, że była nowa, bo białowłosa kojarzyła większość uczniów. Przystanęła obok niej i machnęła swoim długim lisim ogonem.
— Cześć, jestem Cëiteag Wálshy, a ty? nie kojarzę Cie — Uniosła lekko prawą brew, udając jakże wielkie zdziwienie i zachichotała, poruszając żwawo uszkami. Szybko wypiła z kubeczka gorącą czekoladę, po czym zmieniła się w lisa, podskakując w górę i jednocześnie wskakując tym samym na blat, przy którym stała dość piękna kobieta. Przynajmniej w mniemaniu Cëity.
— Nie wyglądasz na bardzo zadowoloną — dodała za chwile w lekkiej zadumie.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz