- Różnie to bywa, z byciem oficjalnym. Jeśli jest ciekawym i smakowitym kąskiem, to można się pobawić. - rzekłem, uśmiechając się w specyficznie dla siebie. To był coś w rodzaju straszno-sadystyczny uśmiech. Jakby to można było tak opisać. Bycie szczerym jest jedną z tych "pseudo zalet", które podobne są w moim wykonaniu dobre. Choć mogą odstraszyć potencjalne ofiary, jak i ludzi co mi odpowiada. Jednakże, gdy ktoś jednak się zdecyduje zostać. Dobrą przynajmniej bym miał przekąskę, na co liczę. Jak nie to sobie sam wezmę, co chce.
Może powinienem wziąć, choć okulary przeciwsłoneczne, ale skoro już ich nie wezmę, muszę pamiętać, by w razie hałasu się wycofać, jak najszybciej się uda. Wolę uniknąć dziwnych i nudnych kłopotów. Chociaż może też prze.. Mogę utracić dobry worek chodzącej krwi.
- Las stał się swego rodzaju postojem do zabawnych jęków. Kilka poślizgów i upadku, które po głębszym przyjrzeniu się mogą cię zmieszać. Tak twardym, upadając prawie, na każdą część ciała. - wywróciłem oczami, na temat mojego wywodu. Odpaliłem kolejnego papierosa, gdyż za wiele słów już wypowiedziałem. Zapewne czeka mnie kolejna odpowiedź. Tuż po tej myśli i się pojawiła.
- Wczoraj wieczorem tu przybyłem. Co do klasy to Proekolodzy. - rzekłem i zaciągnąłem się kolejny raz. Czując dym w płucach, poczułem swego rodzaju spokój. Czyżby to byli ci "znajomi", o których rozmawiali rodzice. Nie wiem, po co mi oni, ale skoro już lubią paplać, niech to robią. Mogę potakiwać, zamiast mówić. To męczy i zużywa zbędną energię. Jeszcze mi się wyczerpię i co zrobię. Nawet nie ma zmierzchu, a gdy on nie nadejdzie, nie pożywię się, gdyż to swego rodzaju zasada. Muszę czekać na Nine. Nie obchodziło mnie, co tu robi i ta rozmowa, ale zachowana kultura i cień niewidzialnej ciekawości musiał być.
- Lepszym byłoby pytaniem, co ty tu robisz? Oraz w jakiej klasie jesteś. Skoro o tym ci wyjawiłem, to czas na ciebie. Nieprawdaż? - spytałem, z milutkim uśmiechem. Pełnym fałszywych emocji i brakiem zainteresowania. Jednakże zainteresowanie nim jako pożywieniem. Inaczej zwany "worek krwi", może to dobrze jest ujęte. Jest wówczas jakieś zainteresowanie. Nie to jakoś specjalnie ukrywam swoją rasę albo to, kim jestem. Jednakże fajnie się tak zabawić.
Może powinienem wziąć, choć okulary przeciwsłoneczne, ale skoro już ich nie wezmę, muszę pamiętać, by w razie hałasu się wycofać, jak najszybciej się uda. Wolę uniknąć dziwnych i nudnych kłopotów. Chociaż może też prze.. Mogę utracić dobry worek chodzącej krwi.
- Las stał się swego rodzaju postojem do zabawnych jęków. Kilka poślizgów i upadku, które po głębszym przyjrzeniu się mogą cię zmieszać. Tak twardym, upadając prawie, na każdą część ciała. - wywróciłem oczami, na temat mojego wywodu. Odpaliłem kolejnego papierosa, gdyż za wiele słów już wypowiedziałem. Zapewne czeka mnie kolejna odpowiedź. Tuż po tej myśli i się pojawiła.
- Wczoraj wieczorem tu przybyłem. Co do klasy to Proekolodzy. - rzekłem i zaciągnąłem się kolejny raz. Czując dym w płucach, poczułem swego rodzaju spokój. Czyżby to byli ci "znajomi", o których rozmawiali rodzice. Nie wiem, po co mi oni, ale skoro już lubią paplać, niech to robią. Mogę potakiwać, zamiast mówić. To męczy i zużywa zbędną energię. Jeszcze mi się wyczerpię i co zrobię. Nawet nie ma zmierzchu, a gdy on nie nadejdzie, nie pożywię się, gdyż to swego rodzaju zasada. Muszę czekać na Nine. Nie obchodziło mnie, co tu robi i ta rozmowa, ale zachowana kultura i cień niewidzialnej ciekawości musiał być.
- Lepszym byłoby pytaniem, co ty tu robisz? Oraz w jakiej klasie jesteś. Skoro o tym ci wyjawiłem, to czas na ciebie. Nieprawdaż? - spytałem, z milutkim uśmiechem. Pełnym fałszywych emocji i brakiem zainteresowania. Jednakże zainteresowanie nim jako pożywieniem. Inaczej zwany "worek krwi", może to dobrze jest ujęte. Jest wówczas jakieś zainteresowanie. Nie to jakoś specjalnie ukrywam swoją rasę albo to, kim jestem. Jednakże fajnie się tak zabawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz