Jakoś wcześniej wypadło mu to z głowy by myśleć o tym, że został jakimś sposobem wkręcony w dawanie prezentów z okazji świąt. Niewiele wiedział o dziewczynie, która mu przypadła, więc gdy tylko wrócił z ranki zaczął swój mały wywiad. W swojej duchowej formie przemieszczał się po zamku. Znalezienie pokoju Crystal nie było jakimś trudnym zajęciem znając jej nazwisko. W dodatku mieszkając tyle lat w akademii Killian po prostu wiedział, kto gdzie ma pokój. Kręcąc się po korytarzach był świadkiem wielu ciekawych wydarzeń, słyszał ciekawe plotki i opowieści.
Nie przejmując się czymś takim jak prywatność przeniknął przez drzwi pokoju 104 i rozejrzał się. Był to pokój trzyosobowy. Chciał się dowiedzieć czegoś o dziewczynie, na którą trafił. Nie było to takie proste jak myślał. Nie zamierzał jej grzebać w rzeczach, ani budzić w środku nocy by spytać co by chciała. Miał swoje granice. Miał w pewnym momencie nawet ochotę poddać się i wrócić do starego skrzydła, którym zamieszkiwał, gdy tuż przed wyjściem zauważył ciekawą rzecz na biurku Crystal. Czy to...? Wystarczyło otworzyć książkę by dowiedzieć się, że to mógł być pamiętnik bądź dziennik uczennicy. Nie czytał co w nim było. Sam fakt jego posiadania wystarczył blondynowi. Z uśmiechem wycofał się z pokoju wracając do siebie. Przeszukanie zakurzonych, starych szaf trochę mu zajęło. Do pokoju zaczęło już wkradać się leniwie ranne słoneczko. W końcu jednak się udało!
***
Wybrał godzinę dość wczesną, jednak chciał mieć już to za sobą. Już od wielu lat nie brał udziału w życiu akademii a tu nagle i randka i prezenty... W dłoni trzymał zapakowany prezent w prosty papier i srebrną wstążkę. Zastanawiał się, czy Crystal w ogóle się on spodoba. W pudełku można było znaleźć srebrne połyskujące pióro wieczne, zestaw papierów ozdobnych do listów, kopert oraz drobny zestaw do lakowania listów. Całość była w ozdobnym, drewnianym pudełku. Jeśli nie spodoba jej się zawartość prezentu zawsze mogła pudełko wykorzystać jako szkatułkę. Parsknął pod nosem. Przejmował się czymś tak błahym patrząc na całe jego życie.
Dalej był w swojej niematerialnej formie, a przynajmniej tak myślał przekraczając ściany korytarzy, aż w końcu zatrzymał się przed drzwiami z numerkiem 104. Kolejny raz chciał je przekroczyć, gdy nagle okazało się, że znów zmaterializował się i bez jakiegokolwiek ostrzeżenia przywalił twarzą w drewno. Jęknął zaskoczony. Co za cholerne, niesprawiedliwe życie!
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz