— Nie widzę problemu w tym — odpowiedział dziewczynie, lecz ta już ruszyła żwawym krokiem co nawet nie zaskoczyło jakoś bardzo ducha. Wyczuwał od Aureli tak pozytywną aurę, że sam potrafił się ciągle uśmiechać. A to nie było jakimś częstym widokiem u Killiana.
Dotrzymywał kroku blondynce i słuchał jak ta trajkocze z uśmiechem o sobie. Przyjemnie się jej słuchało, więc Varney nie przerywał jej, a jedynie grzecznie przytakiwał, gdy ta zerkała na niego. Ta chwila rozmowy z nią była wręcz oderwana od rzeczywistości.
Dopiero, gdy dziewczyna przystanęła przy drzwiach akademii chłopak zrozumiał, że znów znajdują się przy wyjściu. Och. Nawet nie zauważył, że przeszli pół szkoły. Pokręcił głową na słowa Aureli.
— Chętnie wyjdę z tobą — powiedział. Jednak jego jasne oczy spoczęły na ubraniu dziewczyny. Zdecydowanie to nie był strój na wyjście w zimową noc. — Nie będzie ci zimno?
Sam jako duch nie odczuwał temperatury, jednak dziewczyna mająca na sobie tylko czerwony sweterek i jeansy mogła poczuć na sobie skutki zimy.
— Mógłbym przynieść ci płaszcz...
Dziewczyna delikatnie przekrzywiła głowę, wyglądając przy tym, jakby słowa Killiana dopiero do niej docierały. Po chwili jednak zachichotał i pomachała delikatnie ręką w geście odmowy.
Dotrzymywał kroku blondynce i słuchał jak ta trajkocze z uśmiechem o sobie. Przyjemnie się jej słuchało, więc Varney nie przerywał jej, a jedynie grzecznie przytakiwał, gdy ta zerkała na niego. Ta chwila rozmowy z nią była wręcz oderwana od rzeczywistości.
Dopiero, gdy dziewczyna przystanęła przy drzwiach akademii chłopak zrozumiał, że znów znajdują się przy wyjściu. Och. Nawet nie zauważył, że przeszli pół szkoły. Pokręcił głową na słowa Aureli.
— Chętnie wyjdę z tobą — powiedział. Jednak jego jasne oczy spoczęły na ubraniu dziewczyny. Zdecydowanie to nie był strój na wyjście w zimową noc. — Nie będzie ci zimno?
Sam jako duch nie odczuwał temperatury, jednak dziewczyna mająca na sobie tylko czerwony sweterek i jeansy mogła poczuć na sobie skutki zimy.
— Mógłbym przynieść ci płaszcz...
Dziewczyna delikatnie przekrzywiła głowę, wyglądając przy tym, jakby słowa Killiana dopiero do niej docierały. Po chwili jednak zachichotał i pomachała delikatnie ręką w geście odmowy.
— To miło z twojej strony, że się tak mną przejmujesz, ale spokojnie, nie ma takiej potrzeby. Przywykłam do chłodów, poza tym nie będziemy tam długo, wytrzymam. — Zapewniła go, otwierając w końcu drzwi.
Rześkie powietrze wdarło się na główny korytarz akademii, delikatnie pieszcząc twarz blondynki chłodnymi podmuchami. Aurelia uwielbiała to uczucie. Wzięła głęboki wdech i jako pierwsza opuściła budynek. Jej głowę już po chwili przyozdobiła masa bielutkich śnieżynek, co wywołało u niej kolejny, promienny uśmiech. Uwielbiała zimę i Boże Narodzenie od kiedy była małym dzieckiem, zawsze uważała te dwa okresy za magiczne. Ośnieżona akademia od razu przypomniała jej ostatnie święta, które spędziła wśród najbliższych jej osób w jej rodzinnym miasteczku, nie obyło się więc bez paru łez, które napłynęły jej do oczu. Zawsze marzyła, by móc w końcu wyjechać w góry, gdzie nigdy nie musiałaby się żegnać z tym pięknym widokiem, na chwilę obecną jednak musiała o tym zapomnieć, gdyż czekało ją jeszcze kilka lat ciężkiej edukacji.
Rześkie powietrze wdarło się na główny korytarz akademii, delikatnie pieszcząc twarz blondynki chłodnymi podmuchami. Aurelia uwielbiała to uczucie. Wzięła głęboki wdech i jako pierwsza opuściła budynek. Jej głowę już po chwili przyozdobiła masa bielutkich śnieżynek, co wywołało u niej kolejny, promienny uśmiech. Uwielbiała zimę i Boże Narodzenie od kiedy była małym dzieckiem, zawsze uważała te dwa okresy za magiczne. Ośnieżona akademia od razu przypomniała jej ostatnie święta, które spędziła wśród najbliższych jej osób w jej rodzinnym miasteczku, nie obyło się więc bez paru łez, które napłynęły jej do oczu. Zawsze marzyła, by móc w końcu wyjechać w góry, gdzie nigdy nie musiałaby się żegnać z tym pięknym widokiem, na chwilę obecną jednak musiała o tym zapomnieć, gdyż czekało ją jeszcze kilka lat ciężkiej edukacji.
Blondyn, gdy opuścił mury akademii poczuł dziwne ukłucie, jednak nie zamierzał na nie jakkolwiek reagować. W końcu to nie było nic ważnego teraz. Choć wiatr szybko zniszczył ułożone włosy Varney'a, to chłód jakby dla niego nie istniał. Kopnął delikatnie nogą grudkę śniegu na schodach, myśląc, kiedy ostatni raz czuł prawdziwy mróz zimy.
***
Ich spotkanie zakończyło się szybciej niż zaczęło przez kończącą się noc. Chłopak widząc leniwy wschód słońca zaproponował w końcu dziewczynie odprowadzenie jej do pokoju. Killian nie uważał tego za jakiś wielki gest. Z natury był wyuczony manier, a odprowadzenie dziewczyny i zadbanie o jej bezpieczeństwo było ważnym elementem. Korytarze powoli stawały się jaśniejsze przez wkradające się promyki słońca, gdy szli w stronę skrzydła damskiego.
— Zapisałaś się już do jakieś klasy? — spytał spoglądając na blondynkę.
Aurelia wlekła się dwa kroki za Killianem, odczuwając już lekkie zmęczenie. Doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, że nawet jeżeli szybko położy się spać, na zajęciach będzie musiała walczyć sama z sobą, by nie uciąć sobie krótkiej drzemki. Kroki blondynki stawały się coraz wolniejsze i cięższe, z trudem pokonywała kolejne metry, próbując zapanować nad zamykającymi się już oczami. Dawkę nowej energii dodało jej jednak pytanie towarzysza.
— Owszem, do klasy jeźdźców. Mam nadzieję, że nie zaśpię na pierwsze zajęcia. — Jej wypowiedź stłumiło głośne ziewnięcie. — Wybacz. — Dodała po chwili.
Droga niewiarygodnie jej się dłużyła, Aurelka nie mogła się już doczekać, aż w końcu będzie mogła zanurkować pod nową, cieplutką pościel i zregeneruje choć trochę energii, by później móc wyjść ponownie na korytarze akademii jako radosna wampirzyca, którą zawsze była. Gdy dotarli do damskiego skrzydła, przystanęła na chwilę, spoglądając na Killiana.
— Dziękuję. Świetnie się dzisiaj bawiłam. — Rzekła, zbierając resztki sił na delikatny uśmiech.
— Nic się nie stało — odpowiedział na ziewnięcie Aureli. Przecież to nie było nic złego. Sam pewnie odczuwałby zmęczenie brakiem snu. Mógł za to wyczuć dziwny brak energii. Może wiązało się to z utrzymywaniem stale formy cielesnej, w dodatku zachowując świadomość. — Klasa jeźdźców smoków wydaje się dobrym wyborem, gdy jesteś zainteresowana smokami. Muszę ci w takim razie życzyć powodzenia w nauce... Wiesz... Jeśli zapisywałaś się na randkę w ciemno, sądzę, że nie będziesz musiała pokazać się dziś na zajęciach. Może być to jakoś usprawiedliwione.
Zatrzymał się, gdy uczyniła to blondynka i kiwnął delikatnie głową na jej słowa.
— Ja także dziękuję, Aurelio — powiedział dość nieśmiałe jak na niego. — Obyśmy mieli jeszcze okazję się spotkać. Do zobaczenia.
Zatrzymał się, gdy uczyniła to blondynka i kiwnął delikatnie głową na jej słowa.
— Ja także dziękuję, Aurelio — powiedział dość nieśmiałe jak na niego. — Obyśmy mieli jeszcze okazję się spotkać. Do zobaczenia.
Skłonił się delikatnie i posłał jej ostatni uśmiech nim rozpłynął się w powietrzu. Powędrował od razu do starego skrzydła, w którym miał swoją dawną komnatę. Musiał zebrać siły na spotkanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz