Jeżeli Kára miałaby kiedykolwiek i jakkolwiek wskazać najbardziej upokarzającą rzecz, którą ją spotkała, z całą pewnością i bez mrugnięcia okiem, powiedziałaby, że był to dzisiejszy poranek, kiedy klęczała na brudnych kafelkach w toalecie ogólnej i, słuchając plotek jakichś dziewczyn, które całymi stadami gromadziły się w środku, próbowała wymiotować jak najciszej w ogóle potrafiła. Choć i tak wszyscy to słyszeli.
Kára zupełnie skacowana, ledwo żywa, w ogromnej, kraciastej, flanelowej koszuli, szortach w księżyce i gwiazdki, z butelką wody w dłoniach, przemykała przez długie korytarze, starając nie patrzeć się na żadnego z uczniów, bo wyglądała jak wrak samej siebie.
Bez chęci do życia zapukała do pokoju 369 i, nim drzwi się otworzyła, upiła łyk wody, przetarła śpiochy z kącików oczy i podrapała się po udzie.
— Co znowu? — syknął chłopak, a Kára mogła jedynie stęknąć w duszy, że to kolejny mężczyzna, który widzi ją w najgorszym możliwym stanie, a przecież, cholera, był całkiem przystojny.
Chociaż nie, stop. To chłopak Crystal.
— Jest może u ciebie Crys...? Zniknęła gdzieś rano .. A wczoraj trochę o tobie gadałyśmy to ... Wiesz, pomyślałam, że może tu przyszła — uśmiechnęła się niezdarnie, mając nadzieję, że dziewczyna nie położyła się spać w żadnej kanciapie, czy kantorku, bo wtedy nie znajdzie jej przez kolejne trzy dni, a zaraz miały iść na randki.
— Ta, chyba i tak miała wychodzić — burknął i bez pośpiechu odsunął się od framugi, ukazując kompletnie pogrążoną, koszmarnie wyglądająca Crystal.
— Na Odyna, jakie szczęście. Dzięki ci bardzo! — ożywiła się nieznacznie i chwyciła nadgarstek dziewczyny, wywlekając ją na korytarz.
— Mh, nie ma sprawy. Odezwij się potem — mruknął jeszcze i posłał dziewczynie cienisty uśmiech, zamykając drzwi.
— Jak się wyrobimy na te randki, to w ogóle będzie cud.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz