Serpentyna lubiła pieszczoty i ochoczo pozwoliła się głaskać. Jelly nie miała nic przeciwko, gady też potrzebowały uwagi. Meduza obserwowała chłopaka, który, zawahał się. Początkowo zachowywał się tak jakby istotnie chciał odpowiedzieć na jej pytanie, może wyrzucić z siebie własne problemy, bóle, jednakże, opamiętał się i zbył to lakonicznym "Chyba każdy ma problem", Jelly zastanawiała się, czy nie pociągnąć go za język, ale doszła do wniosku, że nie raczej nie powinna. Nie chciała, by czuł się niekomfortowo w jej towarzystwie, jak zechce, sam powie.
— Każdy ma — potwierdziła. — Wszyscy się z czymś mierzą, w innym wypadku, życie byłoby zbyt idealne.
Uniosła brwi zaskoczona, słysząc słowa NamGiego.
— Och, widzę, że klasa łowców traci na popularności. — Poprawiła torbę, która zsuwała się jej z ramienia, powinna zainwestować w plecak, podczas prześlizgiwania się po korytarzu mogła go utrzymać. Tylko skąd miała wziąć na to pieniądze. Jelly nie wiedziała kim jest Fausta, ale założyła, że to ktoś bliski chłopakowi, bo na wspomnienie o niej, rozpromienił się. — Dziękuję, nie orientuję się dobrze w tej szkole. Swoją drogą, o której klasie myślałeś? Skąd też ta decyzja? — spytała już nieco bardziej otwarcie.
Wydawał się wyprany z emocji, życia, jakby nieżywy, przygaszony, zmęczony. Zaniepokoiło to lekko dziewczynę, nie pasowało to specjalnie do NamGiego. Do nikogo nie pasowało chroniczne zmęczenie.
— Szczerze? Czuję się fatalnie — powiedziała spokojnie, po czym zdjęła lustrzanki i przetarła zmęczone, dwukolorowe oczy. Skoro Aquata zabrała jej moc, nie musiała się martwić, że kogoś zabije, choć czasem brakowało jej tej zdolności. — Nie mogę spać w nocy, przysypiam na zajęciach — westchnęła, po czym zerknęła na rękę, gdzie łuski zadzierały się, odpadały, tworząc rany. — W każdym razie jest źle — dodała, postanawiając zmienić temat. — Jam tam... Um... Rowena? Wszystko u niej w porządku? — spytała niepewnie.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz