Odstawiła naczynia po skończonym posiłku i opuściła stołówkę. Nie miała zbyt dużej ochoty na udanie się na zajęcia, ba, wręcz żadnej, ale wiedziała, że powinna się na nich pojawić, skoro zmieniła klasę. Pora roku i aktualne problemy z jej ciałem, uniemożliwiały sprawne branie udziału w lekcjach łowców niestety. Poza tym, czego miała się tam nauczyć, jak walczyć i tak potrafiła? Prędzej powinna nauczyć się komunikacji ze zwierzętami w razie, gdyby nie została ponownie przyjęta do wspólnoty, mogłaby zamieszkać w lesie. Westchnęła tylko, poprawiając okulary, dziwił ją fakt, że nikt z rodziny nie szuka jej jeszcze. W końcu była dość cenną rzeczą.
Nie wiedziała dokładnie, gdzie znajdują się klasy bądź miejsca, w których odbywały się lekcje proekologów, powinna wcześniej spytać kogoś o drogę, nowy plan, który otrzymała w sekretariacie nie mówił wiele, więc meduza musiała się domyślać, gdzie się udać. Przesuwając się leniwie po korytarzu z głową w chmurach, Jelly nie zwracała uwagi na otoczenie. Raz schodziła komuś z drogi, a czasem doprowadzała do lekkich potknięć, gdy ktoś haczył o jej ogon, w końcu, usłyszała łoskot. Dostrzegła tylko chwiejącą się sylwetką, po czym odruchowo uratowała osobę przed niechybnym spotkaniem z ziemią, oplatając koniuszek ogona wokół talii chłopaka.
— Wszystko w porządku, przepraszam, nie zauważy... — zaczęła, jednak przerwała po chwili, widząc znajomą osobę. — Och, cześć NamGi — rzuciła, ostrożnie stawiając go na nogi.
Odsunęła się znacznie, jakby oparzona, podciągając długi kołnierz swetra po same poliki. Czuła się dość niezręcznie w takiej sytuacji, znowu na niego wpadła. Ciągle wpadała na ludzi. Niezdarna gadzina. Zerknęła nań, próbując doszukać się jakiś emocji na twarzy Azjaty.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz