Gideon uśmiechnął się pod nosem i, tak tylko dla grzeczności, nasunął na tyłek szare dresy. Chwilę spoglądał na Crystal, a potem, dla ogólnego ładu, wsunął palce we włosy, odgarniając wszystkie niesforne kosmyki w tył.
— Tak, też mi się tak wydaje — odparł, ściągając z nosa okulary. Złożył je prędko i odłożył na biurko za swoimi plecami, wzdychając. — Wali od ciebie jak z gorzelni — podsumował i odepchnął się od podłogi, by na krześle biurowym przysunąć się bliżej łóżka, na którym rozsiadła się Crystal.
— Wiesz, jakbyś kiedyś się jeszcze tak czuła, to możesz wpaść do mnie — zasugerował, zagarniając z kąta stary, choć cieplutki koc. Niedbale zarzucił gruby materiał na zbrukane ciało dziewczyny, zakrywając nawet jej głowę.
— Tak, myślę, że tak. I tak już nic nie robię — pokiwał głową. — Kiedy ostatni raz obudziłaś się trzeźwa, co? — zaśmiał się, uświadamiając sobie, że chyba odsłonił w niej jakieś nowe oblicze, kiedy uciekli z Balu Walentynkowego. Oblicze cholernej pijaczki. — Idziesz dzisiaj na zajęcia?
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz