Sory za te odstępy, pisze z fona
Uścisnęła mocniej jego dłoń, puszczając przez nią fale dość negatywnej energii. Był elfem (a przynajmniej tak jej się wydawało), ale zastanawiała się jakiej energii używał. Złej, czy dobrej. W końcu ta rasa chyba miała jakiś podział, który dzielił ich na czarną magię, czy też jasną. Ale tutaj wszystko było możliwe, więc nie była tego pewna. Słuchała go uważanie do póki nie skończył i dopiero wtedy poklepała go pokrzepiająco po ramieniu. Trzeba było stwarzać pozory miłej. Może kiedyś udało by się jej skorzystać na tej znajomości?
— W sumie jeszcze się nie skończył, to może moje towarzystwo Ci polepszy ten dzień? — Fausta zdecydowanie, by nie powiedziała czegoś takiego. Czuła zażenowanie w głębi swojej duszy, jednak z jakiegoś powodu nie potrafiła dłużej być sobą. Nie umiała przejąć kontroli nad własnym ciałem.
— Jestem Mei — Nieprawda. Cichy głos w jej głowie, skutecznie ją irytował, chciała się go pozbyć, zgnieść jak robaka. Kiedy zapytał co się stało przygasła na moment.
— W sumie dość sporo, dużo by gadać — wzruszyła ramionami i złapała się za ciągle bolący od strzały bok.
— A ty, czemu jesteś takim ponurakiem? — uśmiechnęła się uroczo, poprawiając swoje czarne jak noc włosy.
Zabrała w końcu od niego dłoń, czując jak narasta w niej przez to zakłopotanie. Nie potrafiła odtrącić tak całkiem Fausty, która w istocie gdzieś tam się chowała i utrudniała przejęcie swojego ciała. Mimo stanu uśpienia młodszej dziewczyny, ta jasno dawała znać o tym, że to jej ciało i że tak łatwo się nie podda demonowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz