Przez krótki moment, zanim zaczął rozglądać się po okolicy, przypatrywał się chłopakowi, który wydawał mu się dość zagubiony. Z początku miał nawet zamiar spytać czy wszystko w porządku, ale doszedł do wniosku po swoim własnym doświadczeniu, że białowłosy pewnie po prostu się zamyślił, przez co to małe zderzenie aż tak go zaskoczyło. Uśmiechnął się więc delikatnie w jego stronę w pokrzepiający sposób, po czym odwrócił wzrok na nowe, dużo lepsze otoczenie.
Biorąc przykład z Jamesa również po chwili przysiadł pod palmą, opierając się o nią główką. Zerknął na jedną z butelek, którą białowłosy mu wręczył i którą od razu przyjął, kiwając głową w ramach podziękowania. Przetarł wolną rękę o materiał sweterka, chcąc ją choć trochę otrzeć z potu i piasku, po czym ponownie skierował wzrok na chłopaka, wysłuchując jego słów. Wywołały one u McEalaira jakiś dziwny stan niepokoju, którego nie potrafił do końca wyjaśnić. Przełknął trochę nerwowo ślinę, uciekając spojrzeniem od twarzy chłopaka do trzymanego przez niego przedmiotu, zaciskając przy tym trochę mocniej palce na butelce.
Po kolejnych słowach Plejadusa również zwrócił wzrok na Rowenę, w ciszy wsłuchując się w jej odpowiedź. Czuł na sobie spojrzenie chłopaka, jednak starał się je ignorować, tym bardziej że fakt iż białowłosy dalej trzymał scyzoryk podczas tego przyglądania się ani trochę nie sprawiał, by wróżkowy chłopak czuł się mniej niespokojny. Starał się zamiast tego skupiać wzrok na brunetce i dość licznych skarbach, jakie udało jej się zgarnąć. Słuchał ze szczególnym zainteresowaniem o tych lekarstwach, patrząc przy tym uważnie na to, co pokazywała Rowena.
Dopiero po chwili podniósł wzrok bardziej na twarz dziewczyny, przy czym nieco zaskoczył go ten uśmiech, jaki na niej gościł. Posłał jej w zamian nieco niepewny uśmiech połączony z odrobinę pytającym spojrzeniem. Nieświadomie znów zacisnął nieco mocniej palce, przez co usłyszał dźwięk zgniatanego plastiku, w tym samym momencie przypominając sobie, że ciągle trzyma butelkę i jeszcze się z niej nie napił. Odkręcił ją więc i nabrał trochę więcej wody do ust, czekając na ewentualną odpowiedź Roweny.
Zaś kiedy usłyszał w końcu jej słowa, momentalnie otworzył szerzej oczy i zakrztusił się trzymaną w buzi wodą, przy czym od razu przyłożył złożoną w piąstkę dłoń do ust, żeby nic nie wypluć. Spojrzał na dziewczynę z dość sporym szokiem, samemu nie potrafiąc stwierdzić czy ta tylko sobie żartuje, czy może mówi zupełnie poważnie. Gdy po chwili udało mu się przełknąć płyn do końca, odkaszlnął cicho, po czym odsunął w końcu dłoń od ust, odzywając się:
- Wiesz, chyba podziękuję. - odwrócił wzrok od dziewczyny, czując że nie jest mentalnie gotowy na ponowny kontakt z nią twarzą w twarz po swoich słowach, po czym podniósł się nieco, żeby podejść powoli do Jamesa i oddać mu butelkę z wodą bez konieczności rzucania jej w jego stronę.
Wrócił po tym pod swoją palmę, zaczynając poważnie zastanawiać się nad odpowiedzią na pytanie brunetki. Choć podobnie jak dziewczyna nie miał absolutnie ochoty zostawać tu na jakkolwiek dłużej, to jednocześnie nie miał bladego pojęcia, co powinni zrobić, żeby się stąd wydostać. Pojawili się tutaj tak nagle i do tego kompletnie nieprzystosowani do takich warunków, a teraz jeszcze mieli sami domyślić się, jak mają wrócić. To brzmiało naprawdę kiepsko.
Blondwłosy podniósł rękę i wzdychając cicho podrapał się po szyi. Niemal w tym samym momencie przypomniało mu się, jak ostrze jednego z kłusowników znajdowało się tuż przy jego szyi, na co niekontrolowanie cały się wzdrygnął, zabierając stamtąd od razu rękę. Wtedy też zaświeciła mu się mała lampka w głowie, sugerująca jakąś myśl. I choć może nie była ona jakoś nie wiadomo jak błyskotliwa, to Sítheach uznał ją za lepszą, niż brak żadnej, więc po chwili odezwał się trochę niepewnie:
- Ten portal... Ten, przez który się tutaj znaleźliśmy - dodał po chwili, zupełnie jakby obawiał się, że jego znajomi mogą pomyśleć o jakimś innym portalu, zabierającym uczniów na odległą, piekielnie gorącą pustynię - Widzieliście może w jaki sposób on powstał? - dokończył swoje pytanie, błądząc spojrzeniem po dwójce znajomych w nadziei, że może chociaż oni coś dostrzegli.
Biorąc przykład z Jamesa również po chwili przysiadł pod palmą, opierając się o nią główką. Zerknął na jedną z butelek, którą białowłosy mu wręczył i którą od razu przyjął, kiwając głową w ramach podziękowania. Przetarł wolną rękę o materiał sweterka, chcąc ją choć trochę otrzeć z potu i piasku, po czym ponownie skierował wzrok na chłopaka, wysłuchując jego słów. Wywołały one u McEalaira jakiś dziwny stan niepokoju, którego nie potrafił do końca wyjaśnić. Przełknął trochę nerwowo ślinę, uciekając spojrzeniem od twarzy chłopaka do trzymanego przez niego przedmiotu, zaciskając przy tym trochę mocniej palce na butelce.
Po kolejnych słowach Plejadusa również zwrócił wzrok na Rowenę, w ciszy wsłuchując się w jej odpowiedź. Czuł na sobie spojrzenie chłopaka, jednak starał się je ignorować, tym bardziej że fakt iż białowłosy dalej trzymał scyzoryk podczas tego przyglądania się ani trochę nie sprawiał, by wróżkowy chłopak czuł się mniej niespokojny. Starał się zamiast tego skupiać wzrok na brunetce i dość licznych skarbach, jakie udało jej się zgarnąć. Słuchał ze szczególnym zainteresowaniem o tych lekarstwach, patrząc przy tym uważnie na to, co pokazywała Rowena.
Dopiero po chwili podniósł wzrok bardziej na twarz dziewczyny, przy czym nieco zaskoczył go ten uśmiech, jaki na niej gościł. Posłał jej w zamian nieco niepewny uśmiech połączony z odrobinę pytającym spojrzeniem. Nieświadomie znów zacisnął nieco mocniej palce, przez co usłyszał dźwięk zgniatanego plastiku, w tym samym momencie przypominając sobie, że ciągle trzyma butelkę i jeszcze się z niej nie napił. Odkręcił ją więc i nabrał trochę więcej wody do ust, czekając na ewentualną odpowiedź Roweny.
Zaś kiedy usłyszał w końcu jej słowa, momentalnie otworzył szerzej oczy i zakrztusił się trzymaną w buzi wodą, przy czym od razu przyłożył złożoną w piąstkę dłoń do ust, żeby nic nie wypluć. Spojrzał na dziewczynę z dość sporym szokiem, samemu nie potrafiąc stwierdzić czy ta tylko sobie żartuje, czy może mówi zupełnie poważnie. Gdy po chwili udało mu się przełknąć płyn do końca, odkaszlnął cicho, po czym odsunął w końcu dłoń od ust, odzywając się:
- Wiesz, chyba podziękuję. - odwrócił wzrok od dziewczyny, czując że nie jest mentalnie gotowy na ponowny kontakt z nią twarzą w twarz po swoich słowach, po czym podniósł się nieco, żeby podejść powoli do Jamesa i oddać mu butelkę z wodą bez konieczności rzucania jej w jego stronę.
Wrócił po tym pod swoją palmę, zaczynając poważnie zastanawiać się nad odpowiedzią na pytanie brunetki. Choć podobnie jak dziewczyna nie miał absolutnie ochoty zostawać tu na jakkolwiek dłużej, to jednocześnie nie miał bladego pojęcia, co powinni zrobić, żeby się stąd wydostać. Pojawili się tutaj tak nagle i do tego kompletnie nieprzystosowani do takich warunków, a teraz jeszcze mieli sami domyślić się, jak mają wrócić. To brzmiało naprawdę kiepsko.
Blondwłosy podniósł rękę i wzdychając cicho podrapał się po szyi. Niemal w tym samym momencie przypomniało mu się, jak ostrze jednego z kłusowników znajdowało się tuż przy jego szyi, na co niekontrolowanie cały się wzdrygnął, zabierając stamtąd od razu rękę. Wtedy też zaświeciła mu się mała lampka w głowie, sugerująca jakąś myśl. I choć może nie była ona jakoś nie wiadomo jak błyskotliwa, to Sítheach uznał ją za lepszą, niż brak żadnej, więc po chwili odezwał się trochę niepewnie:
- Ten portal... Ten, przez który się tutaj znaleźliśmy - dodał po chwili, zupełnie jakby obawiał się, że jego znajomi mogą pomyśleć o jakimś innym portalu, zabierającym uczniów na odległą, piekielnie gorącą pustynię - Widzieliście może w jaki sposób on powstał? - dokończył swoje pytanie, błądząc spojrzeniem po dwójce znajomych w nadziei, że może chociaż oni coś dostrzegli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz