- W dodatku smok, który praktycznie wychowywał się w przestworzach – dopowiedział młodzieniec, obserwując dziewczynę. Musiał przyznać, że był pełen podziwu dla tego, jak smok słuchał Lee. U niego i Ragnara relacja była bardziej… napięta. Nie słuchali siebie nawzajem, żaden z nich. To był główny powód pojawienia się Setha w szkole. Nie chciał marnować żadnej możliwości, którą miał. No nie każdy dostaje od losu smoka.
- W takim razie słucham, jakiż on jest? – podpytał wyraźnie tym zaintrygowany. Jeśli było coś, co Seth uwielbiał najbardziej to brudne zagrywki, rywalizacja i przede wszystkim wyzwania. Im trudniej było kogoś zdobyć, albo ubłagać, tym lepiej się przy tym bawił, a przede wszystkim, tym więcej zyskiwał na sam koniec, kiedy mu się udawało. – Ależ nie ma problemu, możemy zahaczyć o twój pokój – akurat kierunek, w którym znajdowało się skrzydło szpitalne był mu doskonale znany. Krążył tam w ostatnim czasie bardzo często, nawet nie ukrywając tego, że zagadywał wiele kobiet. Zyskiwał sympatię, obserwował jak one sobie radziły z jego naturalnym urokiem. Przyznać musiał, że w wyniku tych badań coraz bardziej podobał mu się pobyt tutaj.
- Wiesz, chętnie bym to zrobił, ale generalnie sam dopiero niedawno dołączyłem – wyjaśnił, skręcając w odpowiedni korytarz, za którym zaczęło wyrastać damskie skrzydło. – Zdołałem porozmawiać tylko z jedną dziewczyną, była z jakiegoś kamienia szlachetnego, nie pamiętam w tej chwili nazwy – zamyślił się, naprawdę próbując to sobie przypomnieć, ale jakoś nie był w stanie. Kamyki nie były jednym z obiektów jego zainteresowań. – Wyglądała na raczej sympatyczną, chociaż trochę… nieśmiałą? Ciężko powiedzieć – wzruszył ramionami. – Ale nie tylko takie osoby tutaj są. Korytarzami przemykają także trochę dzikie jednostki, po których widać że mają bardziej zwierzęcą naturę. Oczywiście w granicach normy – dodał, pozwalając teraz prowadzić dziewczynie. W końcu nie znał numeru jej pokoju. – Co cię tutaj sprowadziło?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz