W przeciwieństwie do reakcji Crystal na jego prymitywne zaczepki, ta kobieta zareagowała ze stoickim spokojem. Seth mógł więc podejrzewać, że nie była to pierwsza taka sytuacja, w której jakiś mężczyzna aż za bardzo zwrócił na nią swoją uwagę, ale wcale się temu nie dziwił. Tak samo jak on, o czym miał okazję się przekonywać już od ponad stu pięćdziesięciu lat, tak i ona przyciągała spojrzenia. Podejrzewał, że nie tylko chłopcy się nią interesowali, bo miała wokół siebie aurę, której zignorować się nie dało. Była to naturalna cecha zarówno sukubów, jak i inkubów, która szczerze? Najbardziej podobała się mężczyźnie i wykorzystywał ją ile tylko mógł. Nawet Ne próbował udawać, że było inaczej. Po co miał się przejmować opinią publiczną? Niewiele osób żyło tak długo jak demony, więc nie warto było się szczególnie przywiązywać. Tereny łowieckie i tak należało zmieniać co jakiś czas, żeby nie wzbudzać zbyt wielu podejrzeń. Nie, żeby on się kiedykolwiek tym przejmował. Takie pierdoły to była zazwyczaj domena jego brata.
- Wiesz, według legend sukuby przybierają formę pięknych kobiet i kuszą mężczyzn we śnie – uśmiechnął się trochę wyzywająco, odpychając od ściany, o którą do tej pory się opierał. – Spodziewałem się raczej lektury Kamasutry czy przeglądania stron Internetowych w poszukiwaniu bicza – zażartował, chociaż było w tym trochę prawdy. Właśnie do czegoś takiego był przyzwyczajony, mieszkając w jednym z kręgów piekielnych. Oczywiście tym wypełnionym rozrywką i uciechami różnego rodzaju. Stąd wychodziła jego prymitywność w wielu aspektach i może aż zbytnia szczerość. Niewiele osób było w stanie mu się oprzeć, dlatego zaskakującym dla niego było to, że najwidoczniej inne rasy, oprócz demonów i ludzi, były trochę bardziej odporne na jego urok. Podobało mu się to, jednak, bo przynajmniej to znaczyło, że czekało go tutaj niejedno wyzwanie.
Z szerokim uśmiechem zbliżył się do dziewczyny, trochę zatopiony w swoich myślach, ale nie siadał od razu. Zamiast tego chwycił jej dłoń w rękę i nachylił się. – Seth, bardzo miło mi panienkę poznać – odezwał się, zostawiając na wierzchu jej dłoni krótki, kulturalny pocałunek. Następnie puścił jej rękę i dopiero wtedy usiadł obok. Przy kobietach z tej szkoły najwidoczniej należało być dżentelmenem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz