— No więc nie widzę by cokolwiek w twojej tezie się nie zgadzało.— odpowiedziała nieskromnie na jego zaczepkę na temat natury sukkubów. W rzeczywistości Lee nie chodziła po snach losowych osób żeby je uwodzić. Powiedzmy sobie szczerze, po co miała to robić jeśli nie przynosiło jej to żadnych korzyści. Innych mocnych stron swoich mocy nie widziała. Może to też przez to że nie wychowywała się w towarzystwie innych demonów a w normalnej rodzinie. O ile można było tak ją nazwać.
Parsknęła nieznacznie na wspomince o bacie czy kamasutrze. I z politowaniem spojrzała na mężczyznę. — Nie mam pojęcia czy był to bardzo niezgrabny komplement czy może bardziej niezgrabny flirt.— odpowiedziała żartobliwie kręcąc lekko głową. Schowała dziennik do torby tym samym uchylając ją lekko. Z niej po chwili wysunął się powoli biały pyszczek. Nozdrza smoczątka agresywnie poruszały się, jakby chciał wywąchać nowy zapach. Lee miała nadzieje że Neldrier zaraz nie wyskoczy z torby i nie zacznie obwąchiwać nieznajomego.
Podała mu dłoń którą ucałował. Kobieta spojrzała na niego spod zmrużonych powiek dosyć podejrzliwie. — Leeslie, ale może być Lee.— przedstawiła się siadając prosto. — A taki inkub jak ty nie ma lepszych zajęć niż błąkanie się po korytarzach? Nie żeby mi to przeszkadzało, właściwie przyda mi się trochę nowego towarzystwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz