— Dobry pomysł. Chętnie go poznam — kiwnął głową posyłając uśmiech Aureli. Poczuł przez krótką chwile ukłucie w środku, tak jakby wiedział już, że nie zdoła dotrzymać tej małej obietnicy. Właściwie nawet nie miał pewności, czy zdoła dziewczynę oprowadzić do końca. W każdej chwili jego forma mogła się zmienić, a Aurielia przestanie go widzieć. — Jeśli jednak się nie pojawię jutro... Choć postaram się.
Propozycja zmiany tematu dziewczyny trochę wytrąciła go z harmonii w jakiej ostatnio funkcjonował... Jeśli mógł to tak nazwać. Nie przepadał za mówieniem o sobie. Szczególnie o powodzie dostania się do akademii kilkaset lat temu, tego w jaki sposób stał się duchem... Bo przecież nie zawsze nim był.
— Byłem czarodziejem — powiedział cicho. — Mieszkałem w wielkiej rezydencji należącej od pokoleń do mojej rodziny...
Nie wiedział co mógłby powiedzieć blondynce. Czuł się dziwnie zagubiony przy mówieniu o sobie, czuł, że wiele mu zaczęło umykać przez ten czas – wiele ważnych informacji. Chrząknął oczyszczając gardło i posłał Aureli uśmiech.
— Byłem świetnym alchemikiem. Pracowałem nad różnymi artefaktami oraz szukałem ich — powiedział. — Cóż miałem świra na ich punkcie.
Parsknął przesuwając palcami dłoni po swoich blond włosach. Uważnie śledził ruchy piwnookiej, gdy ta zaczęła iść tyłem przyglądając mu się. Wolał, aby ta nagle nie potknęła się, a to nie było trudne w takim momencie. Był gotowy, aby w razie czego ratować ją od upadku.
Dojście do stołówki uratowało go przed dalszym mówieniu o sobie. Poczuł jakąś ulgę, gdy Aurelia poświęciła swoją uwagę na rozglądaniu się po szwedzkim stole.
— Cóż... Nie mam pojęcia. Nie bywam tutaj często — powiedział szukając wzrokiem słodkości, o których wspomniała jego towarzyszka. — Myślę, że możesz zabrać ile chcesz.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz