Kára uśmiechnęła się trochę zawadiacko na myśl o tym, że ta spokojna i delikatna barwa jego głosu sprawiała, że nawet z tym umorusanym nosem i policzkami wyglądał jeszcze przystojniej. Przygryzając spierzchniętą wargę, przetasowała jego poważną twarz figlarnym spojrzeniem ciemnych oczu, zerkając na jego lekko zmierzwione włosy, na ściągnięte brwi i starannie zarysowane kości policzkowe.
Kiedy mężczyzna zdawkowo mruczał kolejne słowa, dłonie Káry, skryte gdzieś w ogromnych rękawach bluzy XL, przetarły kilkukrotnie jej zmęczoną twarz, ścierając śpiochy sklejone gdzieś w kącikach jej przymglonych oczu. Ziewnęła jeszcze przeciągle i dopiero wtedy ponownie utkwiła wzrok w swoim nowym towarzyszu.
Kiedy mężczyzna zdawkowo mruczał kolejne słowa, dłonie Káry, skryte gdzieś w ogromnych rękawach bluzy XL, przetarły kilkukrotnie jej zmęczoną twarz, ścierając śpiochy sklejone gdzieś w kącikach jej przymglonych oczu. Ziewnęła jeszcze przeciągle i dopiero wtedy ponownie utkwiła wzrok w swoim nowym towarzyszu.
Faktycznie, chłopak nie wyglądał na szczególnie chętnego do rozmowy, ale nawet dystans, którym emanował, nie odstraszył Forsvarer od dalszej rozmowy; w gruncie rzeczy Kára poczuła się zachęcona faktem, że nieznajomy w ogóle jej odpowiedział, a już tym bardziej tym, że dodał coś od siebie.
Będąc już kompletnie nieprzejęta faktem, że chłopak próbował czytać książkę, pochyliła się trochę w jego stronę i położyła dłoń na plamie swoich spodni zaraz kiedy zauważyła, że jasne oczy mężczyzny zawiesiły się na jasnoróżowej plamie kefiru.
— Do Flyšii — powtórzyła po nim z uśmiechem. — No proszę, wygląda na to, że będziemy studiować w jednej szkole, wiesz? — zagaiła łagodnie, odgarniając parę kosmyków włosów za ucho.
Oh, Odynie.
Gdyby Kára tylko wiedziała, że dosiądzie się do niej taki fajny chłopak, to przynajmniej poprawiłaby swoje niesforne włosy i związała je w coś stabilniejszego niż ten rozczochrany, rozpadający się kok.
— Ja też tam jadę — pokiwała głową, spoglądając na niego wesoło.
Będąc już kompletnie nieprzejęta faktem, że chłopak próbował czytać książkę, pochyliła się trochę w jego stronę i położyła dłoń na plamie swoich spodni zaraz kiedy zauważyła, że jasne oczy mężczyzny zawiesiły się na jasnoróżowej plamie kefiru.
— Do Flyšii — powtórzyła po nim z uśmiechem. — No proszę, wygląda na to, że będziemy studiować w jednej szkole, wiesz? — zagaiła łagodnie, odgarniając parę kosmyków włosów za ucho.
Oh, Odynie.
Gdyby Kára tylko wiedziała, że dosiądzie się do niej taki fajny chłopak, to przynajmniej poprawiłaby swoje niesforne włosy i związała je w coś stabilniejszego niż ten rozczochrany, rozpadający się kok.
— Ja też tam jadę — pokiwała głową, spoglądając na niego wesoło.
— Tylko ... Po co? Przepraszam, ale wyglądasz zupełnie jak człowiek — wypaliła, nawet nie zastanawiając się nad tym, że sama nie wyróżniała się niczym specjalnym i o tym, że nie każdy chce rozpowiadać się o swoim pochodzeniu.
Forsvarer też nie przepadała o tym wspominać.
— Jestem Kára.
Forsvarer też nie przepadała o tym wspominać.
— Jestem Kára.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz