Jelly westchnęła, słuchając słowa Hany, brzmiała jak meduza, parę dni wcześniej. Nie chciała, by nowa koleżanka cierpiała równie mocno co ona.
— Hana, znam osobę, która mogłaby to dla ciebie zrobić, ale zastanów się, czy warto? Masz wszystkie narządy na swoim miejscu, nie masz problemów z załatwianiem się, kąpaniem, myciem, poruszaniem, nawet pieprzonym ubieraniem i wychodzeniem na śnieg. Zmieścisz się wszędzie Ja nie mam nawet waginy, żeby normalnie z kimś sypiać.
Przetarła oczy, nie mogła dopuścić, by ktoś cierpiał równie mocno, co ona.
— Nigdy nie byłam człowiekiem, dla mnie moje gadzie ciało jest niemal jak niepełnosprawność. Rozumiem, że to jak widzisz się swoich oczach, tak, ten obraz jest zniekształcony. Ale... mam wrażenie, że ludzie wciąż widzą w tobie piękno, nie, patrząc po twoim ciele, bo po prostu promieniejesz energią z wewnątrz. To ciało powinno być ozdobą duszy, a nie dusza ozdobą ciała.
Jelly nigdy nie przeprowadzała pogadanek na takie tematy. W jej ustach brzmiało to obco, niepokojąco dziwnie.
— Ja po prostu chciałam na kimś polegać, mieć w kimś oparcie, zakochać się, żyć jak normalny człowiek. Skoro kiedyś byłaś człowiekiem, wiesz zapewne, że życie nie jest takie beznadziejne. Ja jako... gad, cóż...
Meduza pogrążyła się w zadumie.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz