Gideon ściągnął brwi, poprawił okulary i pochylił się nad telefonem Crystal, z ciekawością zawieszając oko na trochę zarysowanym wyświetlaczu. Uśmiechnął się mrukliwie, myśląc, że jej nowe współlokatorki były całkiem ładne i, że może w obecnej sytuacji, kiedy w podprogowy sposób Amber dała mu kosza, warto byłoby je poznać.
Anvill pokiwał głową i podszedł do biurka, otwierając obdartą szufladę.
— Nowe lokatorki, tak? — zagaił, szperając uporczywie między śmieciami, notatkami i przeróżnymi alchemicznymi pierdołami. — Od kiedy mieszkasz w trzyosobówce? Przeprowadziłaś się? — zapytał, odkręcając kolorową tubkę z tabletkami rozpuszczalnymi w wodzie, które jakimś cudem znalazł pośród wszystkich innych bibelotów.
— Wytrzeźwiałaś już w ogóle? — dodał i ściszył głośną muzykę, która do tej pory dalej dudniła w jego skromnie urządzonym pokoju.
Chwycił niewielką szklankę z wodą i wrzucając do środka jedną pigułkę, która zaczęła musować, podsunął ją w stronę Crystal.
— Trzymaj, to elektrolity. Pomogą ci trochę — mruknął i uniósł brew. — Przepraszasz? Nie jestem twoim ojcem, możesz przecież robić co chcesz. Następnym razem licz się po prostu z tym, że o tej godzinie mogę jeszcze spać. Dopóki nie zrzygasz mi się na łóżko, chyba nie masz za co przepraszać.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz