Dumat, po spotkaniu z Aquatą i zabezpieczeniu szkoły, patrolował leniwie szkolne korytarze, co jakiś czas, upominając uczniów, którzy wałęsali się po szkole, że mają udać się do pokojów, zaznaczając, że nie obchodzi go w jakich pokojach będą przebywać, a jedynie zwracając uwagę na to, że mają być cicho. W trakcie patrolu, udawał, że coś robi, jednocześnie przeglądając opinie o restauracjach w okolicy na smartfonie, przez chwilę wydawało mu się, że został uwzględniony w jakiejś randce w ciemno, ale doszedł do wniosku, że to raczej błąd systemu.
Delikatna melodia dotarła do jego uszu, didgeridoo rozbrzmiewało dumnie, przypominając mu dziki step, połacie terenu bez ludzkiej obecności. Brzmienie uspokajało go, wtem, zauważył u swych stóp kolejnego lisa. Przez jego twarz przebiegło coś na kształt zirytowania i zmęczenia, jakby chciał powiedzieć "Znowu?", lis, w porównaniu do pani Tei był o wiele większy, a sama barwa futra była inna. O ile uczennica przypominała puchatą kulkę, tak ten lis wyglądał jak szarawa, srebrna masa, ciemność, wpatrująca się w niego wielkimi ślepiami.
— Musi pan udać się do sekretariatu, do pana Adiela i wypełnić potrzebne dokumenty. — Dumat zatrzymał się, spoglądając obojętnie na liska. Po czym wyciągnął mapę, którą zdążył już zapamiętać i położył ją przed liskiem. — Proszę, tu jest mapa, na której zaznaczone są pomieszczenia.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz