Wzrok lisa przez chwilę śledził puszystą kitę lisicy, nim ta się odezwała do niego. Uśmiechnął się delikatnie, gdy ta powiedziała mu komplement.
Tak rzadki miał kontakt z ludźmi, że może to wpłynęło na jego kłopot z wyczuciem ludzkiego zapachu dziewczyny.
— Dziękuję — powiedział, gdy ta wesoło dotknęła swoim chłodnym noskiem jego. Acri zamrugał zaskoczony, jednak nie odsunął się od białej istotki. — Więc tutaj także macie kłusowników?
Westchnął cicho nie zbyt ucieszony na tą wiadomość. Jednak jego coraz posępniejsze myśli przerwała dziewczyna, która wesołym głosikiem zaczęła wyjaśniać mu gdzie się znalazł. Nie sądził, że istnieje szkoła dla istot jakich jak on. Właściwie nie miał pojęcia, że istnieją jakieś inne wymiary! Caarag musiał przyznać, że Cëiteag naprawdę szybko opowiadała mu o szkole, a sam chłopak musiał się odpowiednio skupić by nadążyć nad potokiem słów dziewczyny. W jego lisiej głowie coraz więcej pojawiało się pytań, a gdy chciał zadać je lisiczce, ta przepraszając go pognała korytarzem w tylko jej znane miejsce.
— Och... — mruknął pochylając uszy. Liczył, że poznana przez niego lisia dziewczyna pomoże mu bardziej, choć i tak był jej wdzięczny. Potrzebował jednak więcej informacji. W dodatku było już ciemno na dworze, a chłopak po całym dniu biegania był po prostu zmęczony. Już dawno by jadł kolacje i szykował się do snu.
Ruszył kolejny raz korytarzami akademii, tym razem jednak wolniejszym tempem, aby nie zostać tak nagle zaskoczonym i przewróconym. Wyczuwał wiele zapachów rozchodzących się po murach - tych przyjemnych, jak i zapachów istot, które nie do końca podpasowały Caaragowi. Instynkt chłopaka nakazywał mu trzymać się od nich z daleka. Wnet wyczuł kolejny zapach, który przyciągnął jego uwagę. Był dziwny, jednak nie nieprzyjemny. Cóż, chłopakowi trudno było go zinterpretować mając właściwie małe doświadczenie z ludźmi. A oni potrafili naprawdę różnie pachnieć.
Przyspieszył trochę kroku zaczynając narzekać na krótkie lisie łapy. Chciał dogonić mężczyznę, którego wyczuł. Bo był pewien, że był to mężczyzna. Przynajmniej tak myślał chłopak... I wiele się nie pomylił, gdy wybiegł za zakrętu i prawie wpadł na niego.
— Przepraszam — odsunął się kilka kroków i uniósł łebek ku górze by spojrzeć na mężczyznę, któremu bladą twarz okalały czarne loki, a z pomiędzy nich wystawały dwa rogi... Przypominające te baranie. — Mógłbyś mi pomóc? Dopiero co tutaj trafiłem i niezbyt orientuje się, czy mam się do kogoś udać, gdzieś się wpisać?
Młody Caarag zastrzygł uszami wyczuwając dziwne drgania wokół nich. Czy to ten mężczyzna je powodował?
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz