Sprzątanie tej okropnej klasy zajęło jej cały dzień, przez co dziewczyna była zmęczona. Zadbała jednak też o szczegóły, takie jak poscieranie kurzów z książek, czy też o wyschnięte rośliny. Pomogła jej przy tym jej koleżanka z proekologii, dzięki czemu klasa wyglądała przepięknie, bo kwiaty które ją zdobiły były teraz w pełni życia.
Wymęczona, rozciągnęła się ostatni raz przy fortepianie, dotykając swoimi smukłymi, wychudzonymi wręcz dłońmi jego idealnie, czystych klawiszy. Przypomniała sobie o tej melodii, którą Pan Dumat jej zagrał. Zmarszczyła jednak tylko brwi, starając się wypędzić obraz przystojnego mężczyzny z głowy. Nie był dla niej. Totalny nudziarz i maruda. Nie może się w nim zauroczyć. Przewróciła oczami, po czym wysoko podskoczyła robiąc salto, by zmienić swoją postać w tą lisią. Przed tym oczywiście zamknęła klasę i schowała klucze. Wybiegła na korytarz, bo którym zaczęła żwawo biegać, lekko ślizgając się na wypolerowanych podłogach. Jej pazurki nie mogły złapać przyczepności. W końcu jednak zaintrygowana zatrzymała się gwałtownie i podniosła swój biały łepek w górę. Poczuła zapach lisa. Jednak nie było to jej rodzeństwo, ani żaden znany jej Kitsune. Był to świeży zapach. Zapach lasu i ziemi, którego jeszcze nie kojarzyła.
Powoli szukała zapachu. Zwierzę było niedaleko. Zaczaiła się za rogiem korytarza, a gdy zobaczyła przed oczami przebiegającego lisa. Rzuciła się na niego, powalając go na ziemię i się zaśmiała.
— Cześć, jesteś tu nowy? Jestem Cëiteag, ale wszyscy mówią mi Tea, co tu robisz? — wszystko wyszło prawie na jednym wdechu, aż musiała zaczerpnąć większej dawki powietrza.
— Sorka, że Cie napadłam, bardzo chciałam Cię złapać — zeszła z lisa o ciekawym, ciemnym umaszczeniu. Wydawał się być, całkiem zadbany. Całkiem. Odsunęła się i pomyślała, że będzie musiała dzisiaj wziąć kąpiel.
— To co tu robisz? Czuje, że jesteś nowy, nie pachniesz szkołą, tylko lasem — przekręciła głowę i usiadła na podłodze, delikatnie machając swoją kitą na boki. Patrząc mu prosto w jego ślepia.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz