Policzki dziewczyny piekły coraz bardziej, była naprawdę zdziwiona, że cała jej odwaga nagle z niej wyparowała. Chociaż może to nie o odwagę chodziło, a o to dziwne uczucie i ścisk w żołądku, który towarzyszył jej od momentu poznania Killiana? Nie chcąc za bardzo, by chłopak widział ją w takim stanie, za namową swojego towarzysza pierwsza ruszyła korytarzem prowadzącym na stołówkę, płynnie zmieniając temat z jej czerwonych policzków, które ponoć jej pasowały, na swojego smoka, o którym wcześniej wspomniała.
– Miałam to szczęście, że Louis wykluł się krótko po tym, jak go otrzymałam. Z początku chyba mnie nie polubił, ale szybko zmienił zdanie, gdy przyniosłam mu jedzenie, musisz go jutro ze mną odwiedzić, z tego co zdążyłam zauważyć, to naprawdę lubi ludzi. – Odparła, dalej wbijając wzrok w ciemny korytarz, który się przed nią znajdował.
Stopniowo kolor jej twarzy wracał do normy, toteż nieco się rozluźniła i spojrzała na chłopaka.
– Skoro ja już coś o sobie opowiedziałam, to teraz twoja kolej. Nie za bardzo wiem, o co mogę zapytać, więc chyba najbezpieczniej będzie, jeżeli sam uznasz, co mogę wiedzieć. – Mówiąc to, nieco przyspieszyła kroku, odwracając się przy tym w stronę blondyna, w konsekwencji czego szła teraz tyłem, przyglądając się mu uważnie.
Gdy tylko dotarli do stołówki, Aurelka od razu się rozchmurzyła. Wzrokiem wodziła po każdym, nawet najmniejszym drobiazgu, który się tu znajdował i wypatrywała najróżniejszych słodkości w zasięgu jej wzroku.
– Są tu może jakieś ciasta? Uwielbiam te czekoladowe i jagodowe. A ty? Chyba możemy wziąć dwa, prawda? – Energicznie przemieszczała się co chwilę skocznym krokiem o kilka metrów, sama już gubiąc się w tym, co mówi.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz