Chociaż na początku tak jej się wydawało lepiej, milczenie jednak nie do końca było w jej naturze i w zasadzie trochę ją krępowało. Pokonując kolejne metry drogi powrotnej, Atea czuła coraz większy dyskomfort, ale chociaż usilnie starała się znaleźć temat do rozmowy, nie miała żadnego pomysłu. Ta sytuacja była dla niej mocno niecodzienna, ale wcale nie chciała uciekać. Czuła się bezpiecznie, a to było w tej chwili bardzo ważne. Niemniej, kiedy podjął temat rozmowy, ulżyło jej i zrobiło się cieplej. Trochę się ucieszyła z tego, że najwidoczniej wcale nie zrobiła na nim złego wrażenia, pomimo swojej zbyt pewnej siebie postawy przy pierwszym spotkaniu. Poza tym skutecznie odciągnęło to jej myśli od warunków, w jakich teraz była.
- Jeśli mam być szczera to
jeszcze trochę nieswojo – przyznała, nawet nie myśląc o tym, dlaczego była tak
szczera w stosunku do obcej osoby. Być może aura Aldarta wpływała na nią o
wiele bardziej korzystnie niż sądziła do tej pory. Emanował od niego spokój,
który trochę jej się udzielał. – Sama dołączyłam niedawno i wielu osób jeszcze nie
poznałam. Poza tym, tutaj trzeba Panu przyznać rację – zaśmiała się radośnie. –
Trafił pan w sedno. Ta szkoła jest bardzo specyficzna. Już nawet nie chodzi o
to, jak wiele różnych ras tutaj krąży i jak niecodzienne zajęcia się tutaj
odbywają. Ta szkoła ma o wiele więcej tajemnic niż można by przypuszczać. W
czasie Halloween chociażby, wpadłam do duchowego wymiaru, gubiąc się z NamGim w
zamkniętym szkolnym skrzydle. Co było zaskakujące, że wciągnęło nas tam lustro,
które znaleźliśmy w ukrytym pokoju za biblioteką. I to nie był jedyny artefakt
magiczny, który się tam znajdował. A te księgi wydawały się zapomniane.
Wyobrażam sobie, że pewnie ich treść też nie była z tych, które można spotkać w
aktualnych książkach. W szkole też jest dużo skandali i akurat chyba o tym nie
powinnam była mówić – podrapała się trochę nerwowo po karku. – A Pana co tutaj
sprowadza? – podpytała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz