Ciemno-szary lis kiwnął powoli łebkiem słuchając mężczyzny. Więc sekretariat był teraz jego celem podróży. Zapisanie się do szkoły brzmiało dość abstrakcyjnie chłopakowi, jednak ten uznał, że nie był to zły pomysł. Mógł się wiele dowiedzieć chodząc tutaj do akademii. Leszy na pewno się na niego nie pogniewa za wykorzystanie takiej szansy. Przecież wiedza była bardzo ważna! A gdy dowie się już wystarczająco dużo, będzie mógł przekazać to wszystko swojemu opiekunowi.
— Dziękuję, za wyjaśnienie — powiedział i spojrzał swoimi jasnymi, lisimi oczami na pracownika szkoły. — Jak mógłbym się odwdzięczyć, sir?
Nie wiedział co począć z brakiem swoich rzeczy i małego dobytku zbieranego przez lata w puszczy. Stuknął pazurami w kamienną posadzkę zaczynając się martwić, że jednak pozostanie tutaj nie będzie tak łatwe.
— Prosić kogoś o pomoc? Przecież pana proszę — uśmiechnął się lekko. Nie rozumiał mężczyzny, jednak nie przeszkadzało mu to. Uważał, że każda poznana osoba była tak samo wartościowa. Każdy przecież mógł nas czegoś nauczyć, dać dobrą radę.
— Dziękuję, za wyjaśnienie — powiedział i spojrzał swoimi jasnymi, lisimi oczami na pracownika szkoły. — Jak mógłbym się odwdzięczyć, sir?
Nie wiedział co począć z brakiem swoich rzeczy i małego dobytku zbieranego przez lata w puszczy. Stuknął pazurami w kamienną posadzkę zaczynając się martwić, że jednak pozostanie tutaj nie będzie tak łatwe.
— Prosić kogoś o pomoc? Przecież pana proszę — uśmiechnął się lekko. Nie rozumiał mężczyzny, jednak nie przeszkadzało mu to. Uważał, że każda poznana osoba była tak samo wartościowa. Każdy przecież mógł nas czegoś nauczyć, dać dobrą radę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz