Brunet kiwnął lisią główką zaczynając powoli system zapisania się do szkoły. Przynajmniej tak mu się wydawało, choć dalej uważał to wszystko za czarną magię. Właściwie zaczął przez chwilę odczuwać żal, że większość swojego życia spędził w lesie. W sensie... Podobało mu się tam. Wiele rzeczy go zaskakiwało. Zrozumiał zwierzęta. Przyrodę... Jednak dziś, gdy spoglądał na tyle ludzi, czy istot należących do akademii poczuł żal.
— Rozumiem. W takim razie dziękuję za pomoc — powiedział machając wesoło ogonem. — Do widz... A może do zobaczenia! W końcu pan tu uczy!
Acri już miał łapać w pyszczek mapę i odchodzić, gdy przypomniało mu się, o co miał jeszcze spytać.
— Wspomniał, sir, że załatwi to z administracją... To znaczy, że nadal mam iść do sekretariatu?
Nie był do końca pewien co powinien teraz zrobić, nie chciał tworzyć niepotrzebnego zamieszania. W dodatku sprawa ubrań! Musiał kogoś znaleźć, kto byłby w stanie pomóc mu w tej sprawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz