Ze snu Vaherema Viperiosa wyrwał smród dymu. Uchylił swoje błękitne ślepia, a potem zaczął kaszleć. Pokój przypominał kanciapę nałogowych ćpunów lub palaczy, cały szary. Bazyliszek zakrył usta dłonią, po czym dostrzegł, że łóżko, na którym Gabriele śpi się pali. Razem z nim. Rzucił cicho "Kurwa!", po czym chwycił, stojący w pokoju czajnik i pobiegł do łazienki, go napełnić. Palił się, ten dżin mógł się spalić, sam. Co też mu się trafiło!? Co za współlokator. Vaherem dopadł kranu i napełnił czajnik, po czym podbiegł do łóżka i wylał na nie całą wodę, nie pomogło. Musiał zrobić ostatecznie dwie rundki, by ugasić kompletnie pożar, w końcu Gabryś się poderwał i ostatecznie obudził. Albinos poszedł po okulary i zmęczony i zestresowany klapnął obok niego na łóżko. — Jarałeś się lepiej niż Rzym za Nerona. Mógłbyś uprzedzać, że zamiast spontanicznego moczenia się w nocy przegrzewasz się i dymisz — sapnął, przeczesał jasne włosy. — Głodny? — rzucił, jakby kompletnie ignorując położenie, w którym się znalazł. Chłopiec, nie czekając na odpowiedź, ściągnął z siebie biały, mokry T-shirt, odsłaniając blade, delikatne ciało, po czym poszedł do łazienki wziąć prysznic. Następnie, wytarł się, zamknął oczy i po chwili stał ubrany i wyperfumowany w czarnej, wygodnej bluzie, dżinsach. Wrócił do pokoju, po czym wzruszył ramionami, widząc zdezorientowanego dżina. — No, co? — Wzruszył ramionami. — Mam nieskończoną szafę, z której mogę przywoływać ciuchy, idź się ogarnij, to pójdziemy coś zjeść, do której klasy chodzisz?
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz