Przyglądała się młodej kobiecie z widocznym zmartwieniem na twarzy. Wyglądała na słabą, jakby miała zaraz zemdleć. Hana nabrała więcej powietrza niż potrzebowała i poczuła coś dziwnego. Jakby, nagle zaczęła odróżniać zapachy różnych ludzi. Jelly pachniała czymś egzotycznym. Nie potrafiła jednak określić czym dokładniej. Zmarszczyła lekko brwi i postarała się jednak rozluźnić na krótki moment. — To może wróć do pokoju i odpocznij w końcu? — jej ton głosu brzmiał nieprzyjemnie, choć wcale tego nie chciała. Mogło to zabrzmieć, jakby mówiła ironicznie. Jak coś oczywistego. Jednak tak naprawdę, miało mieć to inny wydźwięk. Po prostu dziewczyna wyglądała słabo, a Ogrzyca chciała choć trochę pomóc.
— Alchemia, a ty? — z wyglądu, to pasowała jej na proekologie, ale kto ją tam wie. Hana Powoli zaczęła zjadać swoje śniadanie, co jakiś czas spoglądając na jej aktualną towarzyszkę.
— Odprowadzić Cię do pokoju, hm? Chyba w takim stanie nie masz zamiaru iść na zajęcia? — wycharczała gardłowo. Mimo wszystko jej ton głosu nie brzmiał jakoś bardzo chamsko tym razem.
Dokończyła powoli śniadanie i westchnęła ciężko. Nie wiedziała jak przemówić wężowej kobiecie do rozsądku. Ruchem dłoni pokazała żeby poczekała chwilkę na nią. Wzięła tylko puste talerze i puszkę, po czym odłożyła na swoje miejsce wszystko. Wróciła do Jelly, by przysiąść jeszcze na chwilę z nią.
— To co ty na to, Jelly? — dodała w końcu, spoglądając jej prosto w oczy.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz