W oczekiwaniu na odpowiedź Crystal, Gideon upił parę głębokich łyków piwa jabłkowego, a kiedy już miał finiszować butelkę ostatnim haustem, zakrztusił się niefortunnie, oblewając ciemne spodnie na długość niemal całego uda.
Anvill odkasłał jeszcze parę razy, bijąc się w pierś, a kiedy napad złośliwego kaszlu w końcu minął, ze załzawionymi oczami zerknął w stronę Amber.
Anvill odkasłał jeszcze parę razy, bijąc się w pierś, a kiedy napad złośliwego kaszlu w końcu minął, ze załzawionymi oczami zerknął w stronę Amber.
To nie tak, że jakoś szczególnie zaskoczyła go odpowiedź dziewczyny; gdzieś tam z tyłu głowy podejrzewał taki scenariusz, ale w życiu nie spodziewał się, że Crystal wystrzeli z tak delikatną informacją jak z armaty i to wprost w niego.
Gideon chwilę siedział zakłopotany, próbując ułożyć w głowie jakąś sensowną odpowiedź, ostatecznie dochodząc do wniosku (a właściwie ryzykując stwierdzenie), że Amber najwidoczniej nie była jakoś szczególnie załamana faktem braku biologicznych rodziców.
Gideon chwilę siedział zakłopotany, próbując ułożyć w głowie jakąś sensowną odpowiedź, ostatecznie dochodząc do wniosku (a właściwie ryzykując stwierdzenie), że Amber najwidoczniej nie była jakoś szczególnie załamana faktem braku biologicznych rodziców.
— No ta — pokiwał głową, odstawiając pustą butelkę na parapet. — Teraz faktycznie ma to sens — burknął, trąc mokrą plamę na swoich spodniach rękawem ciepłej, znoszonej bluzy. — A duża byłaś, jak rodzice cię oddali? — zagaił, stwierdzając, że w sumie z chęcią posłucha, chociaż cząstki historii Crystal; póki co niewiele o niej zresztą wiedział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz