Choć Gabriele wiele nie zrozumiał z tego, co bazyliszek mu powiedział, a jego bliskość tylko i wyłącznie przeszkodziła w myśleniu nad tym chłopakowi to kiwnął głową. Właściwie nie był pewien na co się zgodził i o jaki targ, czy bazarek chodziło białogłowemu... Jednak co mu szkodziło.
– Czekaj... Jak po zajęciach - zmarszczył brwi i spojrzał w błękitne oczy bazyliszka ukryte za szkłami okularów. – Nie zapisałem się do żadnej klasy.
Nawet nie był pewien do jakiej klasy mógłby dołączyć. W żadnej nie było przedmiotu pod tytułem "dżinnowe porady" czy "spełnianie magicznych życzeń". Choć jeszcze przydatny byłby "jak nie spalić swojego współlokatora podczas snu".
– Czemu mam wrażenie, że ciągle zapominasz o tym, że nie mam pojęcia jak bym miał spełnić te życzenie? Nie mam guzika, który po wciśnięciu rozdaje życzenia.
Nawet nie był pewien do jakiej klasy mógłby dołączyć. W żadnej nie było przedmiotu pod tytułem "dżinnowe porady" czy "spełnianie magicznych życzeń". Choć jeszcze przydatny byłby "jak nie spalić swojego współlokatora podczas snu".
– Czemu mam wrażenie, że ciągle zapominasz o tym, że nie mam pojęcia jak bym miał spełnić te życzenie? Nie mam guzika, który po wciśnięciu rozdaje życzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz