Gabriele musiał najwidoczniej szybko przyzwyczaić się do swojego współlokatora, który potrafił niezwykle szybko przeskakiwać na kolejne tematy. Meduza? Ach, to była ta postać z mitologii greckiej? Jego spojrzenie pognało za błękitnym spojrzeniem bazyliszka.
– Ta akademia jest popieprzona – stwierdził Salviati widząc ogromną meduzę siedzącą przy jednym stole. – Kto normalny pozwala by takie istoty chodziły między uczniami...? Wartościowi? Raczej większość wygląda jakby chciała jeden drugiego zabić... Patrz, ten nawet szczerzy te swoje długie kły.
Latynos przyglądał się uważnie uczniom powoli pojawiającym się na stołówce. Zdecydowanie nie czuł się tutaj bezpiecznie, choć to była szkoła. Sam, cholera, stanowił zagrożenie dla innych! Może myślał nadal zbyt ludzko by poczuć się tutaj normalnie. Dziwił się, że jeszcze nie zaczął panikować i próbować uciec z budynku.
Chłopak wgryzł się w swoją kanapkę wracając spojrzeniem do bazyliszka.
– Właściwie nie jesteście jakoś spokrewnieni? Wiesz ona ma węże, ty jesteś wężem...
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz