Nieco się zaskoczyła, kiedy chłopak oznajmił, od ilu lat ma już swojego smoka. Dwa lata to całkiem sporo, szczególnie jak na to, że te stworzenia wydawały się dziewczynie dosyć trudne do ujarzmienia i ogólnie problematyczne.
Na klasę Jeźdźców zdecydowała się właśnie dlatego, że jednym z głównych celów zajęć było nauczenie się panowania nad smokami. Rosjanka uznała, że jeżeli uda jej się to z tak potężnym stworzeniem, jakim jest smok, to powinna tym bardziej poradzić sobie ze swoim niesfornym lisem. No a poza tym, nie oszukujmy się, strasznie chciała polatać.
Na jego propozycję uśmiechnęła się lekko z wdzięcznością i od razu ruszyła za nim. Tak jak z początku nie była nastawiona jakoś pozytywnie do chłopaka, tak teraz stopniowo zaczynała się do niego przekonywać. Obawiała się, że to będzie kolejny nie wiadomo jaki macho, który nie widzi dalej niż czubek własnego nosa, bo na takich zdarzało jej się trafiać zdecydowanie za często, kiedy mieszkała w Rosji. Brunet jednak, jak na ich dość krótką jak na razie rozmowę, wydawał się dosyć sympatyczną osobą i dziewczyna nie czuła się ani trochę niekomfortowo w jego towarzystwie.
Już po jego pierwszych słowach Sonia zwróciła na niego swój wzrok, zaciekawiona tym, co mówi. Wysłuchiwała go w ciszy, kiwając od czasu do czasu lekko głową na znak, że rozumie, nie przestając kroczyć za chłopakiem.
- To miłe, że szkoła bierze na siebie opiekę nad nimi w takiej sytuacji. - zaczęła cicho, kiedy ten zakończył na razie swoją wypowiedź - Dużo osób je tak zostawia czy to tylko jakieś nieliczne wyjątki? - dopytała po chwili, unosząc na niego wzrok.
Ostatnie słowa bruneta nie do końca pocieszyły dziewczynę. Nie żeby liczyła na dostanie jakiegoś małego aniołka, ale wolała mieć chociaż cień nadziei, że jej smok będzie zachowywał się chociażby znośnie.
- Rozumiem. - mruknęła, jak gdyby trochę zamyślona - Jak mam być szczera, to chyba wolałabym jakiegoś ciut starszego. Nie mam ręki do dzieci, żadnych dzieci. - dodała, właściwie sama nie wiedząc po co dokładnie.
Szła obok chłopaka, dotrzymując mu kroku i rozglądając się nieco po okolicznych korytarzach, chcąc stwierdzić czy już tutaj nie była podczas swojego zwiedzania, czy może jest to nowy teren.
- A twój smok? Jest jeszcze młody czy już starszy? Bardzo rozrabia? - rzuciła krótką serię pytań, żeby nie pozwolić niezręcznej ciszy na pojawienie się.
Na klasę Jeźdźców zdecydowała się właśnie dlatego, że jednym z głównych celów zajęć było nauczenie się panowania nad smokami. Rosjanka uznała, że jeżeli uda jej się to z tak potężnym stworzeniem, jakim jest smok, to powinna tym bardziej poradzić sobie ze swoim niesfornym lisem. No a poza tym, nie oszukujmy się, strasznie chciała polatać.
Na jego propozycję uśmiechnęła się lekko z wdzięcznością i od razu ruszyła za nim. Tak jak z początku nie była nastawiona jakoś pozytywnie do chłopaka, tak teraz stopniowo zaczynała się do niego przekonywać. Obawiała się, że to będzie kolejny nie wiadomo jaki macho, który nie widzi dalej niż czubek własnego nosa, bo na takich zdarzało jej się trafiać zdecydowanie za często, kiedy mieszkała w Rosji. Brunet jednak, jak na ich dość krótką jak na razie rozmowę, wydawał się dosyć sympatyczną osobą i dziewczyna nie czuła się ani trochę niekomfortowo w jego towarzystwie.
Już po jego pierwszych słowach Sonia zwróciła na niego swój wzrok, zaciekawiona tym, co mówi. Wysłuchiwała go w ciszy, kiwając od czasu do czasu lekko głową na znak, że rozumie, nie przestając kroczyć za chłopakiem.
- To miłe, że szkoła bierze na siebie opiekę nad nimi w takiej sytuacji. - zaczęła cicho, kiedy ten zakończył na razie swoją wypowiedź - Dużo osób je tak zostawia czy to tylko jakieś nieliczne wyjątki? - dopytała po chwili, unosząc na niego wzrok.
Ostatnie słowa bruneta nie do końca pocieszyły dziewczynę. Nie żeby liczyła na dostanie jakiegoś małego aniołka, ale wolała mieć chociaż cień nadziei, że jej smok będzie zachowywał się chociażby znośnie.
- Rozumiem. - mruknęła, jak gdyby trochę zamyślona - Jak mam być szczera, to chyba wolałabym jakiegoś ciut starszego. Nie mam ręki do dzieci, żadnych dzieci. - dodała, właściwie sama nie wiedząc po co dokładnie.
Szła obok chłopaka, dotrzymując mu kroku i rozglądając się nieco po okolicznych korytarzach, chcąc stwierdzić czy już tutaj nie była podczas swojego zwiedzania, czy może jest to nowy teren.
- A twój smok? Jest jeszcze młody czy już starszy? Bardzo rozrabia? - rzuciła krótką serię pytań, żeby nie pozwolić niezręcznej ciszy na pojawienie się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz