Odetchnęła z ulgą, kiedy chłopak oznajmił, że nic wielkiego się nie stało, po czym zaśmiała się krótko na jego stwierdzenie. Całkiem cieszyła się, że Khalid nie miał jej tego za złe, a najwyraźniej wziął sytuację po prostu za zabawny wypadek. Czułaby się naprawdę głupio, gdyby ten obraził się na nią już po paru minutach znajomości.
Z nieco rozbawionym wyrazem twarzy wysłuchiwała jego kolejnych słów, również cicho się śmiejąc co jakiś czas.
- Powiem ci, że siebie również. - stwierdziła nadal troszkę rozśmieszona, po czym odwzajemniła jego uśmiech, posyłając mu przy tym ciepłe i całkiem wdzięczne spojrzenie.
Radosny wyraz nie schodził z jej twarzy, kiedy chłopak skomplementował jej imię. Sama natomiast dopiero teraz, gdy emocje już w miarę opadły, zaczęła się zastanawiać czy kiedykolwiek słyszała takie imię jak to bruneta. Po niedługiej chwili zastanowienia, podczas której chłopak wykonał pierwszy krok, stwierdziła, że chyba jednak nie. To może w sumie i lepiej – nie będzie jej się on przynajmniej mylił z nikim innym.
Skinęła ze zrozumieniem głową na jego propozycję, po czym ruszyła za nim, tym razem już o wiele stabilniejszym krokiem. Prawdę mówiąc, nieco zdziwiło ją pytanie nowego znajomego, ale z drugiej strony zdawała sobie sprawę, że jej rasa (choć sama nie do końca była przekonana czy to można w ogóle nazwać rasą) jest raczej rzadko spotykana. Sama znała tak właściwie tylko osoby z najbliższej rodziny, które miały tą moc co ona.
- Too trochę dziwna sprawa, ale tak ogólnie to chodzi o to, że mam swoje duchowe zwierzę, które mogę przywołać w każdej chwili. - dziewczyna najwidoczniej postanowiła nie chwalić się faktem, że nie idzie jej to tak świetnie, jakby tego chciała - Iii ono jest tam uosobieniem mojego humoru w danym momencie i takie tam sratatata, mniejsza. W głównej mierze zachowuje się po prostu jak zwykłe zwierzę. - wzruszyła ramionami, marszcząc po tym lekko nosek - A mój lis to już w ogóle. Dzikus totalny, mówię ci. - westchnęła wręcz męczenniczo, kręcąc przy tym głową, po czym zerknęła jeszcze raz w stronę smoka, błagając go w myślach, żeby chociaż on aż tak nie psocił.
- Noo i to w sumie tyle. A tyy jesteeeś...? - posłała mu pytające spojrzenie, chcąc by chłopak również wyjawił tą jakże wielką tajemnicę, jaką jest jego rasa.
Z nieco rozbawionym wyrazem twarzy wysłuchiwała jego kolejnych słów, również cicho się śmiejąc co jakiś czas.
- Powiem ci, że siebie również. - stwierdziła nadal troszkę rozśmieszona, po czym odwzajemniła jego uśmiech, posyłając mu przy tym ciepłe i całkiem wdzięczne spojrzenie.
Radosny wyraz nie schodził z jej twarzy, kiedy chłopak skomplementował jej imię. Sama natomiast dopiero teraz, gdy emocje już w miarę opadły, zaczęła się zastanawiać czy kiedykolwiek słyszała takie imię jak to bruneta. Po niedługiej chwili zastanowienia, podczas której chłopak wykonał pierwszy krok, stwierdziła, że chyba jednak nie. To może w sumie i lepiej – nie będzie jej się on przynajmniej mylił z nikim innym.
Skinęła ze zrozumieniem głową na jego propozycję, po czym ruszyła za nim, tym razem już o wiele stabilniejszym krokiem. Prawdę mówiąc, nieco zdziwiło ją pytanie nowego znajomego, ale z drugiej strony zdawała sobie sprawę, że jej rasa (choć sama nie do końca była przekonana czy to można w ogóle nazwać rasą) jest raczej rzadko spotykana. Sama znała tak właściwie tylko osoby z najbliższej rodziny, które miały tą moc co ona.
- Too trochę dziwna sprawa, ale tak ogólnie to chodzi o to, że mam swoje duchowe zwierzę, które mogę przywołać w każdej chwili. - dziewczyna najwidoczniej postanowiła nie chwalić się faktem, że nie idzie jej to tak świetnie, jakby tego chciała - Iii ono jest tam uosobieniem mojego humoru w danym momencie i takie tam sratatata, mniejsza. W głównej mierze zachowuje się po prostu jak zwykłe zwierzę. - wzruszyła ramionami, marszcząc po tym lekko nosek - A mój lis to już w ogóle. Dzikus totalny, mówię ci. - westchnęła wręcz męczenniczo, kręcąc przy tym głową, po czym zerknęła jeszcze raz w stronę smoka, błagając go w myślach, żeby chociaż on aż tak nie psocił.
- Noo i to w sumie tyle. A tyy jesteeeś...? - posłała mu pytające spojrzenie, chcąc by chłopak również wyjawił tą jakże wielką tajemnicę, jaką jest jego rasa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz