Dziewczyna stała w miejscu, znów niejako wtulona w bruneta, błądząc zagubionym spojrzeniem po twarzach obu chłopaków. W milczeniu wysłuchiwała ich rozmów, już samej nie wiedząc, komu powinna w tej sprawie ufać bardziej. Miała wyjątkowo ogromną nadzieję, że obaj nie przejdą przez to do żadnych rękoczynów. Mimo wszystko obu nadal lubiła i nie chciała, by któremukolwiek coś się stało.
Odetchnęła więc po cichu z ulgą, kiedy dostrzegła, że Khalid się uspokaja i składa skrzydła, a bazyliszek również nie ma zamiaru prowadzić dalej do konfliktu. Poluźniła przy tym nieco uścisk palców na jego rękawie, jednak wciąż uparcie się go trzymała.
Jej spojrzenie zatrzymało się na odzywającym się do niej brunecie i jego łagodnym uśmiechu, który całkiem ją uspokoił, choć na jej twarzy wciąż znajdowało się ogólne zagubienie tą całą sytuacją. Nim odpowiedziała, spojrzała w stronę Vena, do którego wyższy chłopak skierował kolejne słowa. Kiedy białowłosy oznajmił, że się już ulatnia, Sonia w odpowiedzi niepewnie mu odmachała.
W jej głowie dalej buzowała cała masa myśli, a dziewczyna nie była w stanie skupić się na dłużej na jednej, konkretnej. Odprowadzała wzrokiem bazyliszka, próbując ułożyć sobie w głowie wszystkie myśli, jakie się w niej kłębiły, ale szło jej to dość opornie.
Czy ona naprawdę mogła swoją niewiedzą doprowadzić do bójki swoich dwóch nowych znajomych?
Ani trochę nie była z siebie dumna z tego powodu. Westchnęła ciężko, przecierając jedną dłonią swój policzek, a drugą w końcu puszczając rękę chłopaka, żeby objąć się nią delikatnie w talii.
Uniosła wzrok na chłopaka, samej nie wiedząc od czego zacząć przepraszanie go.
- Ja... Ugh, masakra... Wybacz, że tak wyszło, nie– - przerwała nagle, otwierając szerzej oczy, kiedy dostrzegła, jak za nogami bruneta pewien prawie przezroczysty lisek po cichutku się skrada, mając ułożone uszka trochę na płasko i rozglądając się przy tym z niepewnością dookoła, jakby się czegoś obawiał.
- Nuo! - zareagowała troszkę zbyt gwałtownie, marszcząc lekko brwi i przyglądając się zwierzęciu, przez co lisek dodatkowo się wystraszył i niewiele myśląc, wślizgnął się między nogi feniksa, gdzie nieco się skulił, wtulając się przy tym trochę bardziej w jego lewą nogę.
Odetchnęła więc po cichu z ulgą, kiedy dostrzegła, że Khalid się uspokaja i składa skrzydła, a bazyliszek również nie ma zamiaru prowadzić dalej do konfliktu. Poluźniła przy tym nieco uścisk palców na jego rękawie, jednak wciąż uparcie się go trzymała.
Jej spojrzenie zatrzymało się na odzywającym się do niej brunecie i jego łagodnym uśmiechu, który całkiem ją uspokoił, choć na jej twarzy wciąż znajdowało się ogólne zagubienie tą całą sytuacją. Nim odpowiedziała, spojrzała w stronę Vena, do którego wyższy chłopak skierował kolejne słowa. Kiedy białowłosy oznajmił, że się już ulatnia, Sonia w odpowiedzi niepewnie mu odmachała.
W jej głowie dalej buzowała cała masa myśli, a dziewczyna nie była w stanie skupić się na dłużej na jednej, konkretnej. Odprowadzała wzrokiem bazyliszka, próbując ułożyć sobie w głowie wszystkie myśli, jakie się w niej kłębiły, ale szło jej to dość opornie.
Czy ona naprawdę mogła swoją niewiedzą doprowadzić do bójki swoich dwóch nowych znajomych?
Ani trochę nie była z siebie dumna z tego powodu. Westchnęła ciężko, przecierając jedną dłonią swój policzek, a drugą w końcu puszczając rękę chłopaka, żeby objąć się nią delikatnie w talii.
Uniosła wzrok na chłopaka, samej nie wiedząc od czego zacząć przepraszanie go.
- Ja... Ugh, masakra... Wybacz, że tak wyszło, nie– - przerwała nagle, otwierając szerzej oczy, kiedy dostrzegła, jak za nogami bruneta pewien prawie przezroczysty lisek po cichutku się skrada, mając ułożone uszka trochę na płasko i rozglądając się przy tym z niepewnością dookoła, jakby się czegoś obawiał.
- Nuo! - zareagowała troszkę zbyt gwałtownie, marszcząc lekko brwi i przyglądając się zwierzęciu, przez co lisek dodatkowo się wystraszył i niewiele myśląc, wślizgnął się między nogi feniksa, gdzie nieco się skulił, wtulając się przy tym trochę bardziej w jego lewą nogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz