Edith w milczeniu obserwowała otoczenie. Mimo, że Taau było blisko, ona jakoś nigdy tutaj nie była. Możliwe, że to miejsce wydawało się jej po prostu zbyt nudne. W każdym razie, otworzyła usta, by już odpowiedzieć na pytanie Crystal, gdy ta sama zadecydowała i tak. Młody chaos spojrzał na kryształową dziewczynę, a jej usta ułożyły się w prostą linie, pokazując tym samym zdezorientowanie Edith. Wzruszyła jednak ramionami spoglądając na Gideona. Ruszyła za znajomymi oglądając wszystko w koło. Lubiła plaże, morza, oceany. Szum wody ją uspokajał.
Odetchnęła głęboko, zachwycając się morską bryzą, która biła z plaży, która znajdowała się niedaleko. Uśmiechała się. Delikatnie. Co jakiś czas spoglądając na swoich ulubieńców. Zwłaszcza na Gideona, który nie mógł cieszyć się ładną pogodą. Ale nie chciał chyba ich martwić, więc Edith nie zaczynała rozmowy na ten temat. Zaczęła nucić cicho pod nosem, jakąś wesołą, zabawową melodyjkę, gdy w końcu dotarli na miejsce.
Bardzo ładnie urządzony hotelik. Różowowłosa spojrzała na Crystal i lekko przechyliła głowę w bok, gdy tak czekali aż ktoś się pojawi po przywitaniu dziewczyny. Minęła krótka chwila, aż w końcu jakaś nieznajoma postać wychyliła się zza drzwi. Ten chłopak chyba próbował swoich sił za bardzo, co widocznie Gideonowi się nie spodobało. Roześmiała się tylko cicho widząc w jaki dyskomfort i zirytowanie go to wprowadziło. Ona tylko uniosła dwa palce w górę leniwie.
- Yo, jestem Edith - rzuciła zaraz po wampirzym koledze, chowając swoje ręce w kieszenie spodni.
Obserwowała całą tą sytuacje trochę zmieszana. Nie znała rodzicielskiej miłości, więc mocno dziwiły ją takie widoki. Podrapała się po policzku, mimo wszystko wciąż się uśmiechając w stronę nowo poznanych osób. Nie odwalaj nic, Ubel - przeleciało jej przez głowę. Krótki rozkaz.
Gdy kobiety w końcu się odsunęły od siebie Edith teatralnie dygnęła w stronę rodziców kryształka.
- Edith Ubel, Miło mi poznać - Jej uśmiech poszerzył się, a powieki lekko opadły w dół na krótką chwilę. Wtedy cudowna istota,. matka Crystal zaproponowała im coś na co Edith tylko czekała.
Żarcie. Jezu jaka ona była głodna, ta propozycja tylko jej o tym przypomniała. z Ekscytacją, bezdźwięcznie poklaskała delikatnie w dłonie, po czym poszła za resztą do idealnie zastawionego stołu. Chciała zacząć jeść te pyszności, ale wtedy ojciec dziewczyny zadał pytanie i pech trafił, że to ona musiała na chwilę odpuścić sobie posiłek.
- No wie Pan, generalnie to bardzo nieśmieszna historia. Spotkałyśmy się na wycieczce szkolnej. Albo w moim pokoju? Wie Pan co szczerze to sama nie pamiętam! W każdym razie nie jest to tak tragiczne jak poznanie Gideona i Crystal, ło dobry chaosie, wtedy to się dopiero działo. - znowu ją poniosło. Gadała szybko, jak najęta, radośnie, mocno gestykulując.
- Crystal, to było na wycieczce, czy gdzie, przypomnij mi aaaa - jęknęła przeciągle nie mogąc sobie przypomnieć tej sytuacji. Jej głowa była pusta jak jakiś kokos po wypiciu mleczka. Ale by napiła się teraz z kokosa. O Chaosie. Tak, zdecydowanie... Widać było jak Edith odpływa w swoich myślach.
Odetchnęła głęboko, zachwycając się morską bryzą, która biła z plaży, która znajdowała się niedaleko. Uśmiechała się. Delikatnie. Co jakiś czas spoglądając na swoich ulubieńców. Zwłaszcza na Gideona, który nie mógł cieszyć się ładną pogodą. Ale nie chciał chyba ich martwić, więc Edith nie zaczynała rozmowy na ten temat. Zaczęła nucić cicho pod nosem, jakąś wesołą, zabawową melodyjkę, gdy w końcu dotarli na miejsce.
Bardzo ładnie urządzony hotelik. Różowowłosa spojrzała na Crystal i lekko przechyliła głowę w bok, gdy tak czekali aż ktoś się pojawi po przywitaniu dziewczyny. Minęła krótka chwila, aż w końcu jakaś nieznajoma postać wychyliła się zza drzwi. Ten chłopak chyba próbował swoich sił za bardzo, co widocznie Gideonowi się nie spodobało. Roześmiała się tylko cicho widząc w jaki dyskomfort i zirytowanie go to wprowadziło. Ona tylko uniosła dwa palce w górę leniwie.
- Yo, jestem Edith - rzuciła zaraz po wampirzym koledze, chowając swoje ręce w kieszenie spodni.
Obserwowała całą tą sytuacje trochę zmieszana. Nie znała rodzicielskiej miłości, więc mocno dziwiły ją takie widoki. Podrapała się po policzku, mimo wszystko wciąż się uśmiechając w stronę nowo poznanych osób. Nie odwalaj nic, Ubel - przeleciało jej przez głowę. Krótki rozkaz.
Gdy kobiety w końcu się odsunęły od siebie Edith teatralnie dygnęła w stronę rodziców kryształka.
- Edith Ubel, Miło mi poznać - Jej uśmiech poszerzył się, a powieki lekko opadły w dół na krótką chwilę. Wtedy cudowna istota,. matka Crystal zaproponowała im coś na co Edith tylko czekała.
Żarcie. Jezu jaka ona była głodna, ta propozycja tylko jej o tym przypomniała. z Ekscytacją, bezdźwięcznie poklaskała delikatnie w dłonie, po czym poszła za resztą do idealnie zastawionego stołu. Chciała zacząć jeść te pyszności, ale wtedy ojciec dziewczyny zadał pytanie i pech trafił, że to ona musiała na chwilę odpuścić sobie posiłek.
- No wie Pan, generalnie to bardzo nieśmieszna historia. Spotkałyśmy się na wycieczce szkolnej. Albo w moim pokoju? Wie Pan co szczerze to sama nie pamiętam! W każdym razie nie jest to tak tragiczne jak poznanie Gideona i Crystal, ło dobry chaosie, wtedy to się dopiero działo. - znowu ją poniosło. Gadała szybko, jak najęta, radośnie, mocno gestykulując.
- Crystal, to było na wycieczce, czy gdzie, przypomnij mi aaaa - jęknęła przeciągle nie mogąc sobie przypomnieć tej sytuacji. Jej głowa była pusta jak jakiś kokos po wypiciu mleczka. Ale by napiła się teraz z kokosa. O Chaosie. Tak, zdecydowanie... Widać było jak Edith odpływa w swoich myślach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz