Khalid cierpliwie oraz z lekkim uśmiechem obserwował zaczepki między dziewczyną i najprawdopodobniej jej nowym smokiem, w końcu mogąc utwierdzić się w niepewnym do tej pory przekonaniu, że białowłosa faktycznie posiada jakieś magiczne zdolności.
Uznał jednak, pomimo tego, że naprawdę był ciekawy i nijak nie potrafił domyślić się jej rasy, że niegrzecznym byłoby pytać o coś tak — chyba — osobistego.
Uznał jednak, pomimo tego, że naprawdę był ciekawy i nijak nie potrafił domyślić się jej rasy, że niegrzecznym byłoby pytać o coś tak — chyba — osobistego.
Zwłaszcza że nawet nie znał jej imienia i do tej pory nie zrobił nic, żeby je poznać.
To nie tak, że Raza z jakichś powodów celowo ignorował przedstawienie się przed białowłosą; po prostu w tym całym słowotoku o smokach kompletnie o tym zapomniał.
I dopiero teraz, kiedy w końcu przestał zasypywać dziewczynę tymi wszystkimi informacjami, przypomniał sobie, że już dawno powinien to zrobić.
I dopiero teraz, kiedy w końcu przestał zasypywać dziewczynę tymi wszystkimi informacjami, przypomniał sobie, że już dawno powinien to zrobić.
Szczególnie że Khalid, nawet jeśli oboje nie znali się zbyt długo (ledwie dziesięć minut), w pewnym sensie ją polubił. A to mogło owocować jakąś fajną relacją, zwłaszcza że mieli przecież razem chodzić na jedne zajęcia.
Raza raczej nie miał za dużo koleżanek, więc cieszył się wizją potencjalnie nowej przyjaźni.
A na dodatek do tego wszystkiego, nawet jeśli Khal nie chciał brzmieć próżno, białowłosa miała naprawdę specyficzną urodę i najłatwiej byłoby powiedzieć, że była po prostu naprawdę ładna.
— Chyba cię polubił — stwierdził z uśmiechem, czekając aż ona i smok w końcu przestaną sobie dogryzać. Wtedy mogliby w końcu pójść dalej i podpisać parę papierów pseudoadopcyjnych, dzięki którym Cidroilith stałby się już tylko i wyłącznie jej.
Kiedy jednak Raza miał łagodnie zaproponować jej udanie się do dozorcy, dostrzegł tą niewielką i drobniutką sylwetkę, która niechybnie zbliżała się do upadku wprost na niego.
Khalid już pół sekundy po tym poczuł niewielkie uderzenie i jakimś cudem, trochę nieporadnie i niezdarnie zdołał przytrzymać białowłosą tak, żeby nie upadła dalej na podłogę.
Khalid już pół sekundy po tym poczuł niewielkie uderzenie i jakimś cudem, trochę nieporadnie i niezdarnie zdołał przytrzymać białowłosą tak, żeby nie upadła dalej na podłogę.
Sam równowagę utrzymał chyba tylko dzięki skrzydłom, którymi niespokojnie zatrzepotał.
— Oh, cholera — mruknął w szoku i spoglądnął w dół na dziewczynę, wokół której oplótł swoje ręce w taki sposób, że jej plecy ciasno przytulone były w jego klatkę piersiową.
— Wszystko w porządku? — zapytał i szybko uwolnił białowłosą z uścisku, wciskając jedną dłoń w kieszeń ciemnych jeansów, a drugą wyciągnął w jej stronę.
— Jestem Khalid — odparł w najgłupszym możliwym momencie z prędkością światła, chcąc zatuszować w tym wszystkim fakt, że chyba trochę ją przytulił.
— Wszystko w porządku? — zapytał i szybko uwolnił białowłosą z uścisku, wciskając jedną dłoń w kieszeń ciemnych jeansów, a drugą wyciągnął w jej stronę.
— Jestem Khalid — odparł w najgłupszym możliwym momencie z prędkością światła, chcąc zatuszować w tym wszystkim fakt, że chyba trochę ją przytulił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz